Waga na dziś: 93.0
Długo się nie nacieszyłam widokiem 92,5 :D
Jednak tak mnie wszystko boli i tak bardzo czuję się zmęczona że nie mam ochoty się tym przejmować. Od dwóch dni pije jakoś mniej wody, nie skupiam się na tym więc mi nie idzie. Dzisiejszy dzień od rana był dość produktywny, sprzątanie, potem spacer z Młodą i zwiedzenie kilku placów zabaw. Została jeszcze jedna łazienka do posprzątania, ale do tego zabiorę się zaraz.
Dziś kolejny dzień gotowania na spontanie. Śniadanie z diety, potem jajecznica z dwóch jajek z cebulą i pomidorem + kromka chleba, a na lunch 2,5 gofra. Tak wiem, gofry mało fit, ale pominęłam cukier. O planach na kolację nawet nie będę mówić bo aż wstyd. Mąż chce poprosić siostrę żeby została nam z córką chwilę, żebyśmy mogli wyjść gdzieś razem ale dziś totalnie nie mam na to siły. Jutro, jeśli będzie lepiej - bardzo chętnie. Dziś też był ładny słoneczny dzień, ale to moje zmęczenie akurat to pokłosie nocy - małej ilości snu + tego cholernego okresu.
Dalej mi się nie chce gotować, mimo że jutro już wracamy do diety. Wczoraj wieczorem czułam się okropnie - rozbolał mnie żołądek i czułam się mega słaba. Wzięłam krople żołądkowe i zjadłam pół paczki krakersów i poczułam się lepiej.
Podsumowanie dnia:
Spacer 3,2km
Roweru brak, dziś odpoczywam.