Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Restart


Czesc :)

kilka dni nie pisalam nic, ale to nie znaczy ze nie zagladalam na Vitalie. Chcialam nawet cos napisac, ale bylo mi wstyd , bo znowu "poplynelam". Spedzilam kilka dni w domu i musialam sie opchac ptasim mleczkiem a nastepnego dnia czekolada, zelkami i tego typu rzeczami.. ehh.. a co mnie do tego sklonilo? :

- smutek

- zlosc 

- jeszcze raz smutek

Ale to nic. Bylo, minelo. Podnioslam sie i poki co nie ciagnie mnie do slodyczy.. chociaz dzisiaj zjadlam kawalek murzynka. Spotkalam sie z kolezanka z podstawowki, ktorej nie widzialam rok no i tak zamowilysmy kawe i ona zaproponowala jeszcze cos slodkiego.. zamowilam rowniez kawalek ciasta , ale potraktowalam go jako obiad.. Akurat byla 14 i pasowala, a kaloriom pasowal do obiadu, a nawet pewnie go przewyzszyl.. jesli chodzi o wartosci odzywcze to sie raczej nie popisalam jesli chodzi o obiad, ale juz nic. Murzynek byl pyszny :))

Okeej, chce poprowic do regularnych wpisow oraz wpisywania tego co jem i jaka mam aktywnosc..

Przypominajac sobie jedzenie z wczoraj 08.11.2014:

sn - 4 lyzki platkow owsianych z polowa banana

2 sn - bulka biala z serem kupiona w sklepiku 

3 sn - kefir 200g i polowa banana

obiad - troche ziemniakow, losos gotowany na parze, rukola i pomidorki

kolacja - kromka razowca z serem i ketchupem

aktywnosc - bieg 12 km - co do biegu to meeegaaa mi sie dluzylo, po 2 km chcialam wracac do domu i to nadodatek jeszcze chcialam sobie podjechac autobusem .. czulam sie slabo, biore od 3 dni antybiotyk a do tego bralam jeszcze ketonal zeby mnie nie bolalo (boli mnie dziura po zebie ktorego mi wyrwali kilka dni temu). No ale dobra, wybralam sobie trase na pierwsze kilometry ktora jeszcze nie bieglam, wiec mysle pobiegne jeszcze kawalek az do momentu gdzie sobie zawroce to tam juz znam droge. No i dobieglam i pobieglam dalej :) Wbieglam do jednego parku, potem do drugiego.. wracajac mysle sobie ze skroce trening do 9km. Akurat mi wyjdzie 9km jak nie wbiegne do trzeciego parku. Ale jednak nie :) Wbieglam i pobieglam i wyszlo 12 km.. SUPER :) Trening zaliczony, plan zrealizowany.. Staralam sie biegac jaknawojlniej sie da.. podobno im wolniej i dluzej tym lepiej jesli ktos chce dzieki bieganiu schudnac. Wedlug endomondo spalilam 700kcal. Nie wiem ile w tym prawdy, ale na pewno liczba ta motywuje i cieszy. 

Okej to moze jeszcze jedzenie z dzisiaj - 09.11.2014:

sn - 4 lyzki platkow owsianych z polowa banana

i tu .. po prawie godzinie jak dojechalam na zajeciach tak bylam glodna ze mysle no nie wytrzymam z glodu , nie skupie sie na zajeciach wiec znowu kupilam bulke z serem biala.. i sobie zjadlam

2 sn - pol banana

3 sn - kefir 400gram

obiad - murzynek

kolacja - 1,5 kromki chleba, jedno jajko, rukola, troche pomidora, kubek 3w1 gulaszowa - tu chcialam cos cieplego, no nie popisalam sie tym kubkiem

aktywnosci dzis nie bylo nie liczac marszu 13 minutowego na zajecia.. zawsze to przejscie kawalka drogi a nie pojechanie autobusem..

W planach na jutro: praca a po pracy bieg 6km

Wazenie odlozylam na srode. 

Pozdrawiam

Beata

  • LooLoo

    LooLoo

    10 listopada 2014, 11:46

    no tak, niestety pobyty w domu często kończą się łakomstwem ;) ale grunt to wrócić szybko do swojego trybu a w przyszłości najlepiej nie ulegać, chociaż to ciężkie... pozdrawiam ! :)