Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
takie tam


  Opamiętałam się trochę i przypilnowałam z dietą i waga się uspokoiła:) Wiem, wiem to tylko jeden dzień. A takich dni powinno być jeszcze bardzo dużo. 

 Kiedy mam stresa to od razu myśle, że upieke sobie ciasto i je zjem. Będę je jeść przez cały dzień. Dziś o tym pomyślałam...ale nie zrobie tego.  Stresuje się wspominaniem mojego pierwszego porodu...i tym co po nim pozostało, czyli całkiem nienormalne życie.  Rahabilitacje, turnusy, codzienna walka o to żeby Twoje dziecko żyło normalnie.  Myśle, że osiągnęliśmy całkiem sporo, ale ja i tak ciągle żyje w poczuciu winy, że może jednak za mało, że mogłabym więcej...ten typ tak ma. Mąż namawia mnie na założenie sprawy szpitalowi...byliśmy już, kilka lat temu, u mecenasa. Mówił, że wygramy, że odszkodowanie i renta, ale czy nie każdy tak mówi???przecież to jego praca. Po kilku spotkaniach wymiękłam...nie sądziłam, że tak to będę przeżywać, tak bardzo osłabiło to moją psychikę..trauma. A on, Mąż, co jakiś czas wraca z tematem. I teraz właśnie jest ten czas. Jego teraz nie ma, siedzi sobie tam, w pracy. Zgodziłąm się. Zadzwonił do mecenasa, musimy się spotkać. A u mnie wtedy coś się zamyka, w gardle ciśnie, oczy robią się mokre. Kurcze wiem, że to dla Niego, że jak się nie uda to nic. Jednak na samą myśl robi się słabo...

 Moim aktem odwagi była druga ciąża po 6 latach:)I mam swoją nagrodę:)Oliwie:)Uwielbiam na nich patrzeć:) Fajne będzie z nich rodzeństwo. Moje skarby...

  • Idziulka1971

    Idziulka1971

    18 stycznia 2014, 13:28

    Aż mi ciarki przeszły jak czytałam...... Może jednak warto zawalczyć, niech szpital płaci za swoje błędy, nie mogą być bezkarni. Trzymaj się dzielnie. Przytulam....