Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Kolejny dzień walki i drżenie nóg....


Kolejny dzień walki o zgrabną sylwetkę:) Staram się jak mogę i z dietą i z ćwiczeniami... Wczoraj udało mi się zrobić 100 brzuszków i wymachy nóg na zgrabną pupę... Dziś też zamierzam to zrobić... za sobą mam już skalpel.... niestety nie cały bo synuś nie dał mi dokończyć, ale i tak to co udało mi się zrobić sprawiło że nogi mi drżą... chyba moja kondycha jest bardzo slaba(slina) no cóż.... może z czasem będę wszystko robić bez zadyszki... chciałam podjąć wyzwanie przez 30 dni codziennie skalpel, ale chyba na razie spasuje bo jak mi nie wyjdzie to będę się złościć i demotywować... Staram się w miarę możliwości jednak ćw codziennie, brzuszki i pośladki, ale bywa różnie.... średnio wychodzi że ćwiczę co drugi dzień;) To przy moim braku czasu jest całkiem ok....

Mój mąż co prawda wrócił już z delegacji, ale od godziny 6 do 20 jest w pracy, więc wszystko jest i tak na mojej głowie.... Dom, pranie, sprzątanie, gotowanie i opieka nad synkami... dobrze że mam mamę blisko, bo bym chyba się załamała... a tak zawsze mogę liczyć na pomoc... dobra i godzinka jak zostanę tylko z najmłodszym... wtedy mogę coś zrobić choćby tylko dla siebie:D

Ostatnio mój starszy syn przechodzi bunt 2,5 latka... objawia się to głośnym płaczem, ba bym rzekła nawet histerią, jak tylko coś sobie umyśli a ja akurat nie mogę tego zrobić, to jest histeria, wrzaski i wymuszanie wszystkiego płaczem. Nie pomaga tłumaczenie, nawet powiedzenie podniesionym głosem "przestań płakać, choć pogadamy na spokojnie", ... nie działa nic, czasami po prostu muszę wszystko przeczekać i liczę sobie do 10 by nie stracić cierpliwości... ach nie mam pojęcia jak się w takim momencie zachować, co powiedzieć by dotarło do tej malutkiej główki że tak nie można się zachowywać, czy ktoś przechodził coś podobnego i może wie jak wtedy postępować???? Gdy tak sobie wrzeszczy to moje dziecko to mam ochotę dać mu klapsa, ale wiem że to nie jest wyjście i że będę potem się czuć okropnie jak wyrodna matka..... co robić????...bycie rodzicem to jednak nie taka prosta sprawa..........

Teraz dopiero podziwiam, szanuję i doceniam swoich rodziców jeszcze bardziej...;)