Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Takie tam problemy matki... żony........ ech......


Witajcie,

Waga moja wczoraj pokazała upragnione 63kg, ale dziś z rana było 63,9 kg... wczoraj trochę ciasta zjadłam więc pewnie dlatego.... tak więc waham się dalej... z dietą różnie ale się staram, ćwiczeń brak - wiem że powinnam ale jakoś tak nie mogę się zebrać...

Ogólnie mam jakiegoś doła, spadek formy itd. Jestem niewyspana, nie mam ochoty na nic totalnie, robię wszystko mechanicznie, bo wiem że muszę i nikt tego za mnie nie zrobi... brakuje mi czasu tylko dla siebie.... wszyscy coś ode mnie chcą.... a ja chodzę zła.... Dziećmi trzeba się zająć, dom ogarnąć, obiad zrobić, kwiaty przesadzić, ogródek ogarnąć, pranie zrobić, wywiesić, zebrać, poskładać, do szafek powkładać, mężowi koszule wyprasować, pościel wywietrzyć, dywany potrzepać, podłogi pozamiatać, rachunki popłacić o wszystkim pamiętać.... A jak wreszcie mam chwilę (zazwyczaj wieczorem) to bym poszła odpocząć, najlepiej spać.... a tu wtedy mąż, że niewyprzytulany, że pewnie już go nie kocham.... a ja nie mam ochoty na nic więcej oprócz przytulania...... Nie wiem czy to normalne??????? Minie??????? Kiedy???

W końcu mam wyrzuty że jestem kiepską żoną.... ale amory ostatnimi czasy to dla mnie obowiązek..... nie chcę żeby tak było, ale tak właśnie czuję.....(szloch) Mężowi nie chcę przykrości robić, nie jego wina, ale co zrobić by to zmienić??? Są jakieś tabletki dla kobiet czy coś?????????????

Czy tylko ja tak mam, może jestem dziwna???? sama nie wiem...........

Ogólnie czuję się nieszczęśliwa, mam wszystkiego dosyć i wzięła bym najchętniej urlop od dzieći i męża.... nie na długo, tak na dzień chociaż........

Przepraszam że tak pesymistycznie, ale tak się czuję i musiałam to z siebie wyrzucić......

Nikomu innemu nie powiem bo głupio........

Nic, pewnie za chwilę znowu wezmę się w garść i do przodu...............

Jak tu się zmotywować do działania, do życia i w ogóle.....

Co zrobić by nie czuć się kurą domową???? Nikogo tu nie chcę obrazić....

Ostatnio była u mnie koleżanka, moja rówieśniczka, pracuje, randkuje, ma czas dla siebie, jest aktywna, spełnia się podrużuje, a ja czuje się zacofana, brzydka i po prostu jej zazdroszczę tego cz\asu dla siebie................ mam wrażenie że się cofam, że ze mną to można tylko rozmawiać o dzieciach, że nie jestem ciekawym partnerem do rozmów.....

Tak więc ogólnie mam słaby czas....

Mimo tego pozdrawiam Was bardzo serdecznie

  • 1985natalia2

    1985natalia2

    7 października 2014, 12:03

    Każda z kobiet ma taki czas, nie bedzie on trwał wiecznie, dzieci dorastają a potem człowiek tęskni za tymi łobuziakami. Twoja koleżanka pewnie z kolei ma inne rozterki typu " co ze mną nie tak, nie mam męża, dzieci"itp. Jak to się mówi " zawsze chcemy tego, czego mieć nie możemy". Kiedyś przecież do pracy wrócisz, dzieci podrosną i wszystko będzie inaczej. Ciesz sie teraz czasem z rodzinką, bo każdy dzień mija i już nie wróci:)

    • Piegotka

      Piegotka

      16 października 2014, 21:30

      Dzięki, masz rację trzeba cieszyć się każdą chwilą :-)