Drogi pamiętniku, dziś mam dzień refleksji.... nad sobą, swoim życiem, dietą, osiągnięciami... czy ja jestem tak naprawdę szczęśliwa? co chcę robić? jaki mam plan na życie???? Co z moją dietą i wysportowaną sylwetką?? czy jestem szczera sama ze sobą???
No cóż pytań wiele... a odpowiedzi różne... nie zawsze zadowalające?
Mój dzień jest przewidywalny, opiekuję się dziećmi i to wypełnia większą część mojego dnia, resztę wypełniają obowiązki domowe, od czasu do czasu jakaś przyjemność wpadnie, tj. chwila na vitalii lub prasówka... Czy to jest szczęście? załóżmy że nie mam na co narzekać, szklanka jest do połowy pełna, różnie życie się układa u mnie nie jest najgorzej..... Muszę tylko to zaakceptować i dostrzegać dobre strony!
Dieta i zgrabna sylwetka... Nie jestem gruba, wiem o tym... ba nawet mój mąż przebąkuje że przydałoby mi sie kilka kg, ale ja ciągle nie jestem zadowolona.... jakieś tam kompleksy są i czasami bywa że zamiast cieszyć się z tego co mam to ja dostrzegam swoje braki... ale z dążeniem do ich osiągnięcia też mi kiepsko idzie...
Ćwiczenia są na cenzurowanym, bo brak czasu, bo zmęczenie, itd. czasami faktycznie tak jest, ale czasami to tylko zwykłe wymówki, bo jakbym się sprężyła, gdyby mi naprawdę zależało to bym osiągnęła ten wymarzony umięśniony brzuch i zgrabny tyłek.
To przecież nie jest coś czego nie da się osiągnąć! Potrzeba tylko chęci i dużo ciężkiej pracy!!! a jak czasem się pracować nie chce to się ma to co się ma!
W zasadzie to i tak powinnam być wdzięczna genom, że tak łaskawie się ze mną obeszły. Po dwóch ciążach jestem szczuplejsza niż przed ciążami, nie mam rozstępów na brzuchu ani udach, no jedynie biust mi się zmniejszył po karmieniu, no ale trudno, nie można mieć wszystkiego....
SEKRET tkwi chyba w tym, że bycie atrakcyjnym nie = zgrabna sylwetka i ładna buzia. To jest coś bardziej złożonego, to jest nasza pewność siebie, to czy kochamy siebie i szanujemy, czy dbamy o siebie i jak się postrzegamy... To czy się lubimy uśmiechać, czy jesteśmy serdeczne i miłe czy wiecznie niezadowolone... Czy umiemy cieszyć się z życia i dostrzegać jego dobre strony, czy też ciągle widzimy tylko negatywne rzeczy...
Własnie zdałam sobie sprawę że czasami marzę o innym życiu, by mieć czas na to czy tamto, chwilę dla siebie, czas na masaż, jazdę rowerem, itd. ale czy byłabym szczęśliwa mając to wszystko o czym marzę a nie mając tego co mam??? Bez wahania odpowiem, że nie!!! Tak więc od dziś doceniam to siedzenie w domu z chlopakami, nie będę czuła się winna, nie będę postrzegać się jak kura domowa, zaniedbana i bez ambicjii.
Od teraz jestem szczęśliwą mamą dwóch ślicznych, mądrych a czasem łobuziakowatych chłopców, która siedząc w domu rozwija swoje zdolności organizacyjne i logistyczne. Jestem piastunką domowego ogniska, która dba o stabilizację i szczęście swojej rodziny. Jestem seksowną mamuśką, która chce być jeszcze bardziej atrakcyjna - dla siebie! I osiągnę to, pomału bez spinania się i bez niepotrzebnego stresu!
A kiedy przyjdzie pora, powróce do pracy na etacie, bogatsza o doświadczenia, bogatsza o czas spędzony z synkami, który mija bezpowrotnie i kiedyś będę z tego bardzo dumna!
Tak więc kończę swoją refleksję, ubieram synków i idziemy na spacer, poszaleć na podwórku i nacieszyć się sobą - bo przeciez te chwile są najpiękniejsze, ulotne i nigdy się nie powtórzą!
Na bok zmęczenie i zły humor! Są rzeczy dużo ważniejsze i w zasięgu ręki, wystarczy tylko chcieć je dostrzec.
Grubaska.Aneta
8 czerwca 2015, 21:47Ja tam nie mam nic przeciwko tzw. Kurom domowym ;)
Piegotka
8 czerwca 2015, 18:45Masz rację, czas tylko dla siebie jest ważny. Planuję na początek jeden dzień w miesiącu tylko dla siebie, plotki albo kino z przyjaciółką bez wyrzutów sumienia
Jogata
8 czerwca 2015, 16:43Wiem o czym piszesz ale czas tylko dla siebie jest bardzo ważny-postaraj się zorganizować np. sobotę raz w miesiącu np. 3 godzinki na wyjście na masaż lub do kosmetyczki - ja tak robię i powiem Ci super sprawa! Mieć coś tylko dla siebie! Na początku miałam wyrzuty że zostawiam Małego - ale z czasem zrozumiałam że tego bardzo potrzebuję żeby ktoś się mną zajął.