Niedziela mineła bardzo fajnie, byliśmy nad Świdrem i zrobiliśmy sobie mały piknik. Ponieważ podróż odbyliśmy pieszo można nawet zaliczyć spacer jako wysiłek fizyczny, tym bardziej że albo pchaliśmy spacerówkę z młodszym, albo starszego na rowerku ;-)
Starszy synuś nawet zanurzył nogi w wodzie i chwilę pochodził... miał ogromną frajdę
Poniedziałek minął dość spokojnie, pogoda byle jaka była więc większość czasu spędziłam z synkami w domu. Powycierałam kurze, pozmywałam podłogi, zrobiłam pranie ale niestety pod wieczór starszy synuś dostał gorączki i znów się martwię...
Dziś od rana marudny, mówi że go główka boli, temperatury niby nie miał.... żadnych innych objawów typu kaszel, katar też nie... Zjadł troszkę bułeczki z masełkiem, popił herbatką, dałam mu nurofen i usnął. Teraz sprawdzam czy gorączki nie ma, może wypocznie i będzie się czuł lepiej?
Nie mam pojęcia z czego gorączka? Czy będzie się coś rozwijać? Czy to coś od żołądka? Bo zjadł kilka czereśni....
Dzwoniłam do przychodni żeby go zapisać do lekarza, ale dziś pediatra nie przyjmuje a na juro już wszystkie numerki do zapisów wyczerpane muszę dzwonić jutro od 7.30 żeby zapisać... Mam nadzieję że nic się jednak nie będzie działo i spokojnie doczekamy do jutra....
Teraz starszy synuś śpi, młodszy się bawi a ja mam chwilę na wpis.
Z tego stresu zjadłam właśnie snikersa, ale opamiętuję się już i do końca dnia zdrowo i lekko, chociaż wcale nie mam pomysłu ani ochoty tworzyć coś w kuchni....
Potem też poćwiczę jak młodszy uśnie, o ile nic mi w tym nie przeszkodzi...
Zamówiłam sobie też książki na wakacje... Dzienniczek św. Siostry Faustyny i o ojcu Pio.
Najwidoczniej potrzebuję takiego wsparcia by dobrze przeżywać każdy dzień.
Miłego wtorku
Grubaska.Aneta
30 czerwca 2015, 13:31O by więcej takich przyjemnych niedziel :)
niezapominajka33
30 czerwca 2015, 12:59Oby to nie było nic poważnego. Trzymaj się :).... a lektura ciekawa :)