Ostatnio nie piszę za często bo mam sporo problemów takich życiowych. Dalej bujam się z załatwianiem pozwolenia na budowę garażu Ale okazuje się że co chwilę wyrastają trudności nieco pokonania. Zwątpilam czy uda mi się tego dokonać a jeżeli nawet to nie wiem jak długi to potrwa i ile nerw mnie będzie kosztować...Pani w starostwie niby miła Ale straszna biurokratka. Czasem wydaje nic się ze aż za bardzo. Do tego stopnia że w opisie nie było słowa wskaźnik choć było wszystko jak trzeba wszystkie informacje i wyliczenia to sobie zażyczyła tego słowa że brakuje i projekt niekompletny
normalnie luzie z tamtąd z płaczem wychodzili... Ja po dniu dzisiejszym zwątpiłam i się podłamałam... Do tego w drodze powrotnej przydażyła nam się niemiła przygoda. Jechaliśmy sobie z mężem nagle z bocznej drogi wyjechał nam smartem o nr rejestracyjnych WOT LU13 koleś przd sam nos. Mąż go strąbił bo wypadek by spowodował a ten jeszcze po hamulcach co bysmy w niego wjechali. Mąż się zdenerwował a ten zaczął uciekać tak że łamał przepisy. Potem się skitral na parkingu a pech chciał ze my też tam zajechaliśmy. Mąż mu zwraca uwagę a on skacze i bić się chcę... Głupi i deblu to za mało....Jego wina i jeszcze zamiast przeprosić to skscze. Dobrze ze mężus wykazał się rozsądkiem bo jakby mu przyłożył to raczej nie wiele by z niego zostało. .. To jednak nie zmienia faktu że ten chłopak nie ma ani samokrytyki Ani nie potrafi przewidzieć rezultatów swojego głupiego postępowania... Żal mi go Ale mam nadzieję że kiedyś się doigra. Dietowo dziś słabo bo choć posiłki zdrowe to tylko 2 były z racji upału i braku czasu... Ale jutro będzie lepiej. Dziś byłam też w bidronce na zakupach kupiłam warzywka i brzoskwinie.... zrobiłam dziś kurczaka więc jutro dietą warzywna. I w tą niedzielę mam wychodne na płoty.... cieszę się ogromne Miłego wieczoru
Grubaska.Aneta
9 lipca 2015, 19:43Ech oby tych problemów było jak najmniej.