Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Mądrości..... BeActive


Dostało się w moje łapki BeActive wraz z  książką interaktywną  Nowa Ty na 365 dni dobrych zmian:)

Poczytałam i przyznam że całkiem to sensowne i trzyma się kupy.

Piszą tam np. że zima wcale nie jest dobrym czasem na wielkie zmiany (takie noworoczne postanowienia itd..;)) gdyż cytuję: "(...) Mało światła i niskie temperatury wcale nie popychają do działania. Zimą organizm jest na standy'u, czyli przeczekuje do wiosny. (...) Ciało woli w tym czasie raczej magazynować tłuszcz, niż się go pozbywać. (...) To dlatego zimę należy potraktować jako etap przygotowań do intensywniejszych działań, na które przyjdzie czas dopiero wiosną. I tym właśnie zajmiesz się w zimowych miesiącach: przygotujesz przedpole dla wiosennej rewolucji."

Znalezione obrazy dla zapytania be active

Czyli nie leżymy i nie objadamy się ciastkami, ale też nie katujemy się głodowymi albo źle zbilansowanymi dietami bo efekt będzie jeden, czyli to co już każda z nas przerabiała, zniechęcimy się i  z kolejnym nowym rokiem będziemy składać kolejne niespełnione obietnice i tkwić w tym samym punkcie.

Fajne jest to że zarówno cele i dieta faktycznie są zrobione pod okres zimowy...

Po pierwsze przestawiamy się ze słowa "muszę" na CHCĘ, WYBIERAM, POWINNAM8)

Po drugie dieta jest nastawiona na dbanie o ciepło organizmu i walkę z wirusami, co oznacza że w jadłospisie jest kilka potraw na ciepło (tj. śniadanie i obiad) co mnie cieszy i używamy produktów zdrowych i naturalnych. Czyli np., nie trzeba kupować pomidorów, które teraz wiadomo co zawierają - całą tablicę Mendelejewa;)

Po trzecie jest ruch.... a raczej rozruch, czyli lekkie cardio  3 razy w tygodniu po 30 minut i 2 treningi siłowe....

Wszystko da radę ogarnąć:) Dla chcącego nic trudnego!!!!

I ja się na to piszę, chcę powoli uzyskać fajną wysportowaną sylwetkę, bez zbędnego napinania się i przede wszystkim z działaniem zgodnie z naturą, porą roku i swoim organizmem.

Wczoraj zrobiłam trening i choć byłam mega zmęczona to też i mega dumna i zadowolona z siebie.

Jadłospis też ułożyłam sobie na dziś.... Trochę zmodyfikowałam ten podany w książce "NOWA TY", bo trzeba było lodówkę wyczyścić i podokańczać niektóre produkty a ja nie lubię za bardzo marnotractwa.... No ale najważniejsze  że jest i mieści się w granicach 1500  lub 1600 kcal. Jak nie mam napisane na papierze co i jak to wpada coś tam między posiłkami a tak nie da rady... Idę, patrzę i  jem to co zaplanowałam nie rujnując przy tym budżetu domowego, nie stojąc po kilka godzin przy garach i nie gotując dla każdego coś innego:)

A teraz zmyka na herbatkę a potem obiadyniec - a dziś w planach zupka warzywna z kilkoma plastrami ugotowanej piersi z kurczaka(zupa). Miseczka i basta żadnych dokładek i chlebka z masełkiem do tego:p

 Powymądrzałam się to idę działać.... Mam nadzieję że wytrzymam pierwszy miesiąc i widząc efekty z zamkniętymi oczami będę brnąć w to dalej.... a gdy przyjdzie lato z kaloryferem na brzuchu będę zażywać słonecznych kąpieli......(slonce). No to się rozmarzyłam, a tymczasem, pot, łzy i walka ze swoimi słabościami przede mną...(strach)

Buziaki(pa)