Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Sobotnie ważenie......


Tak jak sobie postanowiłam ważenie odbywa się w sobotę...

18.02.2017 - waga 67,5

25.02.2017 - waga 66,9

Szału spadkowego nie ma, ale dobrze że waga spada a nie stoi lub co gorsze rośnie bo wiadomo różne scenariusze się mogą zdarzyć(mysli)

Nie mam konkretnego celu, że tego a tego dnia waga ma pokazać tyle - 63 kg. Nie mam presji, a jedynie chęć bycia fit, poczucie że daję sobie to wszystko co najlepsze a nawet jak mi się przydarzy zjedzenie czegoś słodkiego to jest to tylko kawałek.... Kawałek zjadam z przyjemnością, delektując się i czując zadowolenie i zero wyrzutów sumienia... Bo wszystko jest dla ludzi byle z umiarem. Tak sobie powtarzam:)


Sama sobie tłumaczę, staram się w sobie znaleźć pozytywy i dobre strony... Ot np. od jakiegoś czasu lubię swoje nogi8)


Miłego poniedziałku:*

  • angelisia69

    angelisia69

    22 lutego 2017, 09:08

    zdrowe myslenie ;-) jak juz jesc cos "spoza" diety to przynajmniej sie tym rozkoszowac a nie pozrec i zapomniec :P Zycze dalszych sukcesow,choc ty i tak madra dziewczynka jestes :*

    • Piegotka

      Piegotka

      22 lutego 2017, 10:57

      Dziękuję ☺☺

  • Kyoko93

    Kyoko93

    20 lutego 2017, 19:40

    Umiar i rozsądek to słowa-klucze w walce o piękne ciało :) Pozdrawiam i życzę powodzenia :)

    • Piegotka

      Piegotka

      21 lutego 2017, 08:01

      Oj tak☺ dziękuję i również pozdrawiam ☺

  • aniapa78

    aniapa78

    20 lutego 2017, 14:42

    Mam podobne podejście jak Ty. Staram się jak najwięcej ruszać i zdrowo odżywiać się. Jak mam na coś ochotę to jem tylko z rozsądkiem.

    • Piegotka

      Piegotka

      20 lutego 2017, 16:29

      Trzeba znaleźć na siebie złoty środek☺