Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Siła zamknięta jest w Tobie


Wczoraj troszkę zabalowałam. Poszłam do baru oddać koleżance pieniądze (jest barmanką). Wyszłam stamtąd po 3 piwach :PP

Więc jak wróciłam do domu, nie dałam rady zrobić mojego wyzwania :(
Dziś już się poprawiłam, dlatego wczorajszego dnia nie liczę i uznaję, że dziś jest 3 dzień wyzwania :)

Z dietą...no nie wiem czy można to nazwać dietą...Wczoraj oprócz alkoholu zjadłam jabłko.
Dziś już lepiej, pod względem ilości. Niestety jakościowo do ideału jeszcze brakuje.
Na śniadanko była kanapka z wędliną, pomidorem i sałatą.
Na uczelni trafiła się jakaś bułka z pieczarkami. A przed 18 zjadłam bułkę pszenną z 2 plastrami wędliny i połową pomidora. Samo jasne pieczywo...pięknie...

Przymierzyłam dziś sukienkę na to wesele. Zapiąć się zapnę...ale żeby to dobrze wyglądało...:PP

Plan: im mniej cm, tym lepiej ;)

G nadal się nie odzywa. Wiem, że to dopiero 3 dni...ale czuję się jakby to była wieczność...Mam różne myśli...raz tęsknię i chciałabym, żeby wrócił...a innym razem wydaje mi się, że i tak już nie mamy do czego wracać...czasem mam nadzieję, że zadzwoni, ale za chwilę dochodzę do wniosku, że nigdy tego nie zrobi...Na szczęście już nie wpadam w histerię i nie panikuję...Przez ostatni tydzień byłam straszna dla przyjaciela, dobrze, że jest taki cierpliwy i potrafi kilka razy powtarzać jedno i to samo :) Gdyby nie on, to nie wiem...dalej bym siedziała w łóżku i wyła do sufitu...

Podzielę się z Wami kawałkiem, który od poniedziałku pomaga mi zbierać siły każdego ranka...Jak tego słucham, to zaczynam wierzyć, że sama sobie poradzę...Że on nie jest mi potrzebny...że już nie jestem tą zdaną na niego bezradną kobietką.