Dzisiaj tak jak już wspominałam byłam u psychoterapeuty do którego chodzę ostatnio regularnie i jest mi trochę lepiej. Byłam też u psychiatry po leki. Chyba nie wspominałam, ale biore tabletki na senne i na stres czy coś takiego. Jutro jadę do energylandu (nie wiem jak się pisze). W sumie nie zasłużyłam, . Muszę mieć jakieś zajęcia, no inaczej będzie źle. Na wakacje nigdzie nie wyjeżdżam, więc mam twardy orzech do zgryzienia. Miałam gdzieś jechać z rodziną mojego chłopaka i chłopakiem, ale rodzice się nie zgodzą. Miałam warunek i się nie dostosowałam, a teraz już jest za późno. Dostajemy od życia to na co sobie zapracujemy.
Śniadanie 1: 200g serka wiejskiego, 5 grzanek z chleba, 4 ogórki gruntowe
Śniadanie 2: miseczka ok.600ml puddingu chia czekoladowego z malinami, jagodami
Lunch: 100g mieszanki studenckiej
Obiad: 3 kawałki morszczuka pieczonego w piekarniku, 3/4miseczki co ma ok.600ml ziemniaków pieczonych pokrojonych na plasterki i sałatka (2 pomidory duże, sałaty, oliwa z oliwek, słonecznik)
Podwieczorek: pół paczki pieczywa chrupkiego z dżemem bez cukru
Kolacja: 2 kabanosy domowej roboty i szklanka galaretki z marchewką, groszkiem, mięsem wieprzowym
Miałam zjeść za dwa dni, ale przerosło mnie to. Ważne, że zjadłam za dzisiaj.