Oczywiście w czwartek byłam na treningu. Oczywiście te 2 dni spędziłam z chłopakiem, bo jakby nie inaczej. Byłam też odebrać świadectwo potwierdzające kwalifikacje w zawodzie. Tak, zdałam egzaminy zawodowe. Najzabawniejsze jest to, że w ogóle sie nie uczyłam, a z teorii miałam 97%, a z praktyki 75% (idealnie się zmieściłam). Jak to mawiają głupi ma zawsze szczęście :D
Dzień 48:
W nocy: 2 jabłka, 3 domowe parówki, kromka chleba z masłem
Śniadanie 1: 5 grzanek z hummusem i sałatka z 3 pomidorów, jarmużu, oleju z pestek dyni, 2 duże kalarepy
Śniadanie 2: 2 kawałki ciasta z rabarbaru posmarowane masłem orzechowym, surowy pomarańczowy baton z biedronki i kiść winogron
Lunch: 2 saszetki kaszy jaglanej, mleko, 2 łyżki chia, 2 łyżki siemienia, łyżka cynamonu, 3 banany, wiórki kokosowe, kilka kostek gorzkiej czekolady
Obiad: 7 kotletów jajecznych z dynią, miseczka ok.600ml pogniecionych ziemniaków z kalafiorem i 2 ogórki kiszone
Po treningowy: Znowu dostałam baton proteinowy
Kolacja:2 saszetki brązowego ryżu, marchewka z groszkiem, 2 puszki tuńczyka
Dzień 49:
W nocy: baton dobra kaloria, jabłko, kawałek ciasta z rabarbarem tym razem bez masła xD
Śniadanie 1: Miseczka ok.600ml zupy krem z cukinii, 4 grzanki z hummusem
Śniadanie 2: 50g paluszków armantusowych z masłem orzechowym, budyń waniliowy, 11 brzoskwini
Lunch: Makrela wędzona, 2 pomidory, saszetka białej kaszy gryczanej
Obiad: 2 miseczki ok.600ml frytków z batatów w przyprawach i dużo kotlecików z indyka oraz kurczaka w jakiś tam nasionach i płatkach
Podwieczorek: 7 gofrów z domowym dżemem śliwkowym i twarogiem
Kolacja: 2 saszetki kaszy gryczanej białej, 800g warzyw pieczonych oczywiście i 2 kabanosy
Chciałabym już mieć to wszystko za sobą. Chciałabym przestać być zaburzona. Chciałabym przez cały dzień nie mieć chorych myśli. Niestety jeszcze długa droga prze de mną, ale jestem bliżej końca niż początku.