Spałam do 9.30... kości bolą mnie niemiłosiernie, gardło też mi się trochę daje w znaki...
w dwóch słowach : mam dziś lenia... a esej do napisania czeka...od godziny siedzę i zbieram się do zmiany pościeli i ogarnięcia trochę pomieszczenia w którym przebywam. Ostatni raz robię sobie posiedzenie przed kompem do 2 w nocy... muszę się jakoś ogarnąć i zabrać do roboty...
Śniadanie : 10.30
*sałatka gyros -250 g (ok. 300kcal)
*herbata z dwoma łyżeczkami syropu malinowego
Jedyne co już zrobiłam to zrobiłam sobie dwa dzbanki herbaty : zieloną i czarną.
Zmobilizowana do tego aby dzisiaj duuuuużo pić.