Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
paskudnie


hej

sesjo zgiń przepadnij zimo idź jak najdalej.... pierwszy "drugi" termin przede mną ;)
wczoraj na uczelni było słodko aż za bardzo górala i 7days i 6 kostek czekolady
JESTEM BEZNADZIEJNA I KONIEC KROPKA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
wczoraj oprócz tego była rano zdrowa kanapka herbatka potem kanapka na 2gie śniadanie i uwaga WEGRTARIAŃSKI KEBS bez mięsa wzięłam myśląc ze będzie mniej kaloryczny ale potem dopiero pomyślałam ze te sosy są paskudnie kaloryczne;/
pierwsze robię potem myślę cała ja ;/ 
a dziś była kiełbaska drobiowa z ciemną bułką, krupnik na obiad i planuje pierwszy raz zrobić bananowe placuszki ( banan otręby jajka ) a kolacja coś nabiałowego
byłam na bieżni w piątek calutkie 60 min i 380 kcal mniej, dziś nie mam siły nastroju znów jakiś dołek mam (ostatnio coś bd często :{ ) siedzę w domku pouczę się poleniuchuje bo jutro na 12h do pracy ;C 
szczerze podłamałam się wczorajszym dniem nie umiem dłużej wytrzymać na diecie niż 4 tyg boje się ze to koniec ze powiem sobie pierdole to ;/ na siłowni było super rewelacyjnie ale strasznie się wstydzę chodzić tylu tam facetów wysportowanych babeczek chudzinek i ja w dodatku sama chodzę i na fitness i teraz siłka głupio mi tak ;/ a chciałabym nie tylko z bieżni czy orbitreka korzystać