..Nie wiem czy się cieszyć czy martwić..ale wrócił mi smak do jedzenia..
Oczywiście uważam na to co jem-jesli mam ochote na słodkie to juz nie wybieram czekolady(jak ostatnio)ale..deser w kubeczku-karmelowy(mój ulubiony!)jeśli mam jeść chleb to raczej z zupą a nie kanapke z szyneczka jak dawniej i to na wieczor(połykana w biegu-nie jedną oczywiście)!
grzeszki oczywiscie mam no ale..po to jest zycie..
Na koniec dnia(ta jak dzisiaj po obzarstwie)-kapusniak+3 kromki chleba do kapusniaku(taaaki był swiezyyy)+moj deser karmeolwy+biszkopty(cala mala paczuszka<nastepny grzeszek>ale biszkopty to chyba najlzejsze ciastka jakie mozna wybrac..Wiec po takim obzarstwie tanczyłam 1,5 h intensywnie wiec moze coś z tego dnia spaliłam..
no taki to juz jest ten miś
Pozdrawaiam