Dziewczyny,ja wiem,że pisze nieregularnie,że nikt mnie tu nie zna ale dodajcie otuchy!
Nie dość,że problemy z wagą,to jeszcze całe życie mi sie ostatnio sypie.Dramat.Wczoraj złapałam takiego doła,że nawet sobie nie wyobrażacie.Gdyby nie mój syn, nie wiem,czy miałabym siłe walczyć o cokolwiek.Wiem,brzmi niedojrzale, zwłaszcza w ustach 30-latki ale uwierzcie mi,że rok,czy dwa z problemami wszelkiego rodzaju mozna wytrzymac ale 5 lat, to już niczym wiecznosc.A ja z kazdym dniem słabne i czuje ,że zaczynam się poddawać.
Brak efektów w ćwiczeniach ale wciąż wierze,że coś sie zmieni.Niech tylko babskie dni miną a wierzcie mi,że wracam do gry.Czasem myśle,że na tyle ciosów jakie przyjełam od życia jestem zajebiscie mocna.Przegrywam tylko sama z soba,ze swoimi slabosciami.Ale reszta nie zobaczy po mnie,czy mnie cos boli,chyba,ze naprawde ze mna zle.Wiem,ze musze dac rady.Ale jestem sama.Nikogo do otuchy,nikogo kto zrozumie.Nikogo bliskiego.Moj maz jest daleko i dlugo sie nie zobaczymy ale i tak nie moglabym na niego liczyc.Smutne,co? No niestety on nie rozumie dlaczego nie moge schudnac,ciagle mi przypomina,ze przytylam i pyta kiedy bede wygladac jak kiedys.Ehhh..Musialam tez niestety wyprowadzic sie w inne miejsce, no i brak znajomych obok.Ehhh..O reszcie nawet nie chce mowic,bo szkoda sobie przypominac o wszystkich utrapieniach. Licze na was,naprawde.Potrzebuje kilku słów dla otuchy,kilku słow zachety i zrozumienia sytuacji.
Jezeli ktoras z was ma rowniez ciezki czas,zapraszam do mnie.Wspierajmy sie. Buziaki,uciekam spac,Jutro zabieram malego czlowieka na pobranie krwi i juz czuje bol serca na samą myśl :( Pa!
Kfiatooshek
3 czerwca 2014, 22:50Głowa do góry :) Wszystko będzie ok :) Tu trzeba cierpliwości i wytrwałości :) Ja osobiście jestem zawiedziona że u mnie waga tak wolno leci w dół... Ale jakoś jednak spada... Będzie dobrze, dasz radę, trzymam za Ciebie kciuki :)
plaskagrubaska
3 czerwca 2014, 22:52Dziekuje:) taka mam nadzieje,chociaz to musi wypalic!
energeticgirl
3 czerwca 2014, 22:43Ja również mam ciężki okres-zwłaszcza, ze zdrowiem, wiem jednak, że nie można się poddawać i czasem mimo, że nie ma efektów trzeba przetrzymać a w większości przypadków zaprocentuje to potem. Piszesz, że się przeniosłaś w nowe miejsce i nie masz znajomych, może (jeśli masz taką możliwość) zapisz się na jakiś kurs, zajęcia-tam zawsze można kogoś poznać, wyjść na kawę, pogadać. Trzeba uwierzyć, że będzie dobrze... a i podziwiam, że potrafisz nie pokazywać jak Ci ciężko, ja tego nie potrafię w trudnych sytuacjach, nie potrafię się ogarnąć :P ale trzeba próbować
plaskagrubaska
3 czerwca 2014, 22:50Doszlam do wprawy.Mam jakiegos pecha i ciagle mam wokol siebie ludzi,ktorzy mimo otrzymanej pomocy z mojej strony,potrafia sie pozniej odwrocic i ciagle dopieprzac.Kiedys plakalam po cichu jak nikt nie widzial,w sumie wciaz mi sie to zdarza.Ale ciosy staram sie przyjmowac z kamienna twarza.NIe dawno skonczylam jeden kurs i znajomi byli ale po skonczeniu kazdy wrocil do swojej miejscowosci.Jest mi ciezej bo synek jest maly i mam problem ze zorganizowaniem mu opieki.Takze wiesz:)
energeticgirl
3 czerwca 2014, 22:56to może jakieś zajęcia dla dzieci? gdzie mogłabyś poznać jakieś inne mamy:) no wiem, że to się tak łatwo pisze...pewnie z czasem jakieś znajomości w nowym miejscu się nawiążą, trzeba myśleć pozytywnie-wbrew pozorom to dużo daje:)
nat.witk
3 czerwca 2014, 22:39dasz rade, badz wytrwala i dasz rade, to ciezkie ale dla chcacego.. trzymam kciuki!!
plaskagrubaska
3 czerwca 2014, 22:42dzieki kochana!