Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Miesiecznica diety:)


To juz miesiac mojego zmagania,walki ze slabosciami umysłu i ciała.Staram sie,poce,powtarzam mantre.Umysl zaczyna sobie z tym radzic,cialo srednio.Ciagle szukam w sobie tych pokladow energii ktore pozwola mi na dwa razy tyle.Srednio sie udaje.Stracilam troche ponad 4 kg.Malo,aczkolwiek wiem ze w miejsce tluszczu pojawily sie miesnie.Wychodzi srednio kg na tydzien,ale to jest tak ze 4 kg w 2,5 tyg a pozniej lipa.Jakies tak pare deko.Wiem,ze moja dieta ciagle nie jest doskonala.Wczoraj cwiczyłam  prawie godzine bez zadnej przerwy.No i co...poznije bylam taka glodna ze zjadlam pomidora z bazylia i oliwa,jajecznice z jednego jajka i 2 kromki chleba.Aaaa i jescze 4 zelki...Wszysko to po 16 i poznije tylko wafel ryzowy i bylam jescze 20 min na rowerze i biegalam po domu do 21 ale czuje ze moglam nie spalic:/Dzis jade do mamy,bardzo bardzo sie zmobilizuje.Dzis juz cwiczylam brzuszki.Pozniej poskacze na skakance,a wieczorem jeszcze porobie cos.Byleby mi sil satrczylo a bedzie ok.Chcialabym do niedzieli osiagnac 63kg,zeby 62kg do wyjazdu w sobote.

Miłego dnia dziewczyny!Znosmy jakos trudny zycia codziennego i to myslenie o jedzeniu i cwiczeniach:)