w sumie jest juz z czego byc zadowolonym choc odrobinke
bo diete jakos kontynuuje, hmm ale tez czwarty dzien to
jak "igla w stogu siana" w osiagnieciu swojego celu
i zrzuceniu tych niechcianych kilogramow.
A co z tego jest dobre to ze dzis jak sie zwazylam to
waga delikatnie drgnela w dół. ;):) Ale takie tyci tyci ze
w kazdej chwili moze podskoczyc, bo zmiana jest niewielka ....
przede mna obiadzik a za mna juz cwiczenia na miesnie brzucha,
staram sie co nie co ruchu zarzyc cwiczac zeby dodatkowo pchnac
wage w dol i lepiej wygladac, ale narazie jest marnie bo waga jest
uparta i nie chce mnie zadowolic ........ Mam nadzieje ze wkrotce to
sie zmieni a waga nie bedzie taka nie ugieta.
Pozdrawiam Was kochane i dziekuje za wsparcie :):)
NON..NON
30 grudnia 2010, 11:50kochana u mnie też czwarty dzień i mamy podobny cel :D zapraszam do znajomych, wspólnie możemy się wspierać w ciężkich chwilach ;)
grazynagw21
30 grudnia 2010, 11:46Widze że mamy podobne cele i wymiar. Również czwarty dzień diety :) życzę powodzenia
Renatek13
30 grudnia 2010, 11:40każdy, nawet najmniejszy spadek wagi cieszy i motywuje do dalszego działania :) powodzenia
dzidzia84
30 grudnia 2010, 11:29To prawda, ja tak samo jestem 4 dzien na takiej naprawde dobrej diecie i mam wrazenie jakby juz to trwalo juz TAAAK dlugo..., ale do konca stycznia, bedzie kolo 61-62 (przynajmniej u mnie) - musi byc! :)