bo wazylam sie rano i waga nadal pokazala 66,6 kg, i nic a nic w dół .
Jestem chyba za bardzo niecierpliwa ale jak kilogramy ida w dół to wtedy motywuje a ja dzis juz tej motywacji nie mam gdzies sie rozplynela ...............:((((((
DZIEKUJE KOCHANE !
Z WASZYMI RADAMI BEDE STARALA SIE JAK
TYLKO MOGE ZEBY CZEKAC I MYSLEC
ZE WKROTCE ZOBACZE MNIEJ TYCH
KILOGRAMOW, I NIE PODDAWAC SIE ......
POZDRAWIAM WAS VITALIJKI :):) :*
Ojej jej ale mialam dzis ochote na kawalek sernika co zostal ze swiat, w domu wszyscy tak smacznie go jedli a mi az slinka leciala juz malo co bym wysunela reke po te pyszne ciasto ktore ja sama robilam, ale na ciescie pewnie by sie nie skonczylo i na sam wieczor bym pochlonela mase kalorii,,, Och jak to ciezko jest sie powstrzymywac i odmawiac sobie tylu pysznych rzeczy .....
jak Wy dajecie sobie z tymi pokusami rade ???
nihrian
29 grudnia 2010, 15:39poczekaj. waga spadnie, ale nic od razu ;* nie łam się i 3maj dietę
cauliflower
29 grudnia 2010, 10:42to trzeba zacisnąć zęby :) nie wiem, jak u Ciebie, ale ja zauważyłam, że u mnie istnieje parę takich "przeklętych" wag, że muszę sporo poczekać żeby coś się ruszyło. np 64kg, potem 61- 60, a potem 56kg. za każdym razem jak dochodzę, do którejś z nich, muszę długo czekać, żeby coś spadło. a nawet jeśli sporo wcinam, to nie tyję. (magia! :) ) a jak waga już spadnie z tego schodka, to leci na łeb na szyję do następnego w dosyć krótkim czasie, albo nawet przy moim mniejszym zaangażowaniu w dietkę. może i u Ciebie jest teraz taki "martwy punkt"? trzymaj się, bo trzeba przeczekać :)
Renatek13
29 grudnia 2010, 10:32i cierpliwość. Czasami tak jest że waga albo dłuższy czas stoi w miejscu, a nawet troche rośnie i ogólnie waha się, ale jeśli będziesz cierpliwa to niedługo ruszy w dół i to z hukiem!!! Trzymam kciuki :)
iZaCzArOwAnYmOtYlEki
29 grudnia 2010, 10:14Napewno zacznie spadać :)