Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Ech MARNIE ...



Nie mam pomysłu jak dać sobie radę z jedzeniem
z nieustannym myśleniem
o żarciu,  odchudzaniu ...

 
JEST TAK MYŚLE CORAZ GORZEJ. Jest coraz cieżej schudnąć
i wytrwać w diecie bez żadnych wpadek a przeciez pierwszym krokiem
do schudniecia jest ciągłość w diecie bez obżerania się.
Dziś się czuje fatalnie po takiej dawce zarcia jak wczoraj. DZIŚ jeszcze
nie zaczynam diety od nowa wiec dzień zluzowany. Jadła bym też to co bym chciała ale gorzej jest z żołądkiem bo już nie dam rady zjeśc aż tyle. Jest mi źle i nie dobrze z samą sobą tak cieżko i tak ochydnie spoglądam na siebie, a wszysto to przez durne jedzenie. Czy nie można nad tym zapanować.

Chyba to też jakaś ucieczka przed wszystkim zamkniecie sie w domu i uczta  dla podniebienia a potem boleści i wstręt.
Mogłam nie zaczynać diety z 1200 kcal a pozostać przy 600 -700 bo
nic nie zyskałam oprócz 3 kilo na plus a do tego jeszcze wczoraj taką
ilość pożarłam że przez tydzień bym to jadła .