Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dobrze się zastanów. Stawka jest wysoka.


Dobrze się zastanów - w momencie, gdy już

PODEJMIESZ TĄ DECYZJĘ, 


że bierzesz się za siebie, 

że kończysz z tym syfem na talerzu, 

że dostarczysz sobie codzienną dawkę ruchu, tańca i świeżego powietrza...

WSZYSTKO SIĘ ZMIENIA.


Każdy posiłek jest jak decydujący milowy krok, który przybliża Cię do mety. 

Każdy spacer jest obietnicą piękniejszej cery. 

Każda szklanka wody z cytryną jest jest zajebisty strumyk, który wypłukuje to całe nagromadzone dziadostwo. 

Każdy dzień jest jak kolejny kilometr w maratonie, na końcu którego czeka Cię coś więcej niż medal i dyplomik uznania. 

CZYŻ TO NIE JEST EKSCYTUJĄCE?! :D :) :) :) 


Zamiast opierać się temu w obawie przed wyrzeczeniami, w obawie przed rozstaniem z ukochaną czekoladą itp... pomyśl:

"Przecież od tego momentu zacznie się moja zajebista przemiana!  Poczucie, że codziennie staję się lżejsza, a jednocześnie silniejsza - przecież to jest niesamowite! Czy w tej sytuacji nie jest TOTALNĄ DURNOTĄ wzdychać za tabliczką utwardzonej, słodkiej mazi, która nie jest w stanie dostarczyć mi NIC DOBREGO, poza chwilową i jakże ulotną poprawą nastroju?(dopóki nie spojrzę w lustro i nie zobaczę, jaką krzywdę mi ta słodycz wyrządziła przez ostatnich kilka lat...")


Na co Ty jeszcze czekasz?!

  • Katarzyna387

    Katarzyna387

    13 listopada 2015, 11:29

    wiem, że do mnie piszesz hehehe ;) sama prawda, to wszystko musi zacząć dziać się najpierw w głowie :D