Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Początek


Znowu zawaliła, 

Nie mam wytłumaczenia dla swojego myślenia i zachowania, 

chcę być, szczupła, zdrowa, a jednoscześnie się obżeram, 

obżeram się bo co?

bo jest mi lepiej? bo czuję się szczęliwa?

Nie ani nie czuję się lepiej, ani nie czuję się szczęśliwa. 

To po co to sobię robię? no po co?

Mam wrażenie że opętał mnie ktoś coś kto przedziwdziała mojemu rozumowi, mojemu logicznemu myśleniu. 

Nie ma ani jednej dobrej cechy kompulsu. ANI JEDNEJ

TO DLACZEGO ROBIĘ TO SOBIE DZIEŃ W DZIEŃ. 

MARNUJĘ SWOJE ŻYCIE

Marnuję je z każdym takim odchyłem. 

Z każdym kompulsem niszczę siebie.

Niszczę swoje wartości.

Niszczę swoje POCZUCIE WARTOŚCI, którego i tak prawie nie ma.

Nie chce tak żyć, nie chce czuć się bezsilna wobec swojej słabości. 

Od dzisiaj do 26.06 czyli równo 8 dni, nie mogę mieć kompulsu, pod żadną postacią, białka, słodziki też nie wchodzą w grę.

Jak chcesz być smutną niezadowoloną z życia grubą dziewczynką, to własnie jesteś na najlepszej drodze. OPAMIĘTAJ SIĘ W KOŃCU!