Jeju,jak ja nienawidzę tych momentów...
Zastanawiam sie, czy coś zle zrobiłam,ale dochodzę do wniosku że nie, po prostu stoi i tyle.
Nie mogę się doczekać, kiedy zobaczę 7 z przodu a tu jeszcze 3 kilo... kurdę, jaka jestem zła!!!
Dziś wyjeżdzamy do teściów na Pomorze i nawet nie wiem kiedy wrócimy.
Zastanawiam się jak tam będzie z moją dietą...ale nie dam się.
Dziś miałam koszmary-śniło mi się, że poległam i jadłam słodycze...masakra, to już drugi raz kiedy śnią mi się słodycze.Jak by nie patrzeć to moje uzależnienie,więc aż tak zdziwiona nie jestem. Jednak mniejszą ochotę mam na słodycze jak na jabłka, które kocham...
No nic, dalej brnę. Przeczekać zastój i do przodu!!!
jojomaker
26 kwietnia 2012, 18:13Podpinam się pod wypowiedz ponizej:) czasami trzeba zwiekszyć ilość jedzonka, by były efekty:)
kotek13
26 kwietnia 2012, 10:26Mi na zastój pomogło zwiększenie kcal, przez 2-3 dni jadłam więcej później wróciłam do normy i waga poszła :)
agatam1978
26 kwietnia 2012, 10:21Nie poddawaj się, trzymam kciuki, wreszcie ruszy i będziesz się cieszyć podwójnie. Powodzenia