Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
*41*,*40*,*39*


No i zrobiły się zaległości w pisaniu! Rano na wadze 70 dkg mniej jak tydzień temu ale wciąż jeszcze do paska brakuje :<. Piątek i sobota były bardzo grzeczne pod każdym względem. Wczoraj zamiast gimnastyki prawie dwie godziny koszenia trawy a oprócz tego pranie częściowo ręczne, sprzątanie, plewienie - takie typowe sobotnie roboty. Dzisiaj z jedzeniem też chyba ok ale jakoś nie chce mi się liczyć kalorii :?. Upiekłam świeży chleb gryczany i zjadłam dwie kromeczki takiego jeszcze ciepłego z masłem i dobrze, że się na tych dwóch skończyło bo wyszedł wyjątkowo dobry. Żeby tak człowiek miał na wodę taki apetyt albo inne zdrowe jedzenie (pomysl) Jak mnie mój leń dzisiejszy trochę puści to się jeszcze poruszam przed snem a jak nie to idę wcześniej spać bo sen też jest ważny dla chudnięcia ]:>