Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
*29*


Ufff (uff) dzisiaj ciężki dzień a upał dodatkowo dodawał mu wagi... Ale też w sumie wszystkie plany udało mi się zrealizować. Jadłam trochę głupio bo same kanapki z chleba gryczanego z żółtym serem a na szybką kolację dwa jajka usmażone na maśle z szynką. W międzyczasie były truskawki prosto z krzaczka a w ramach rozpusty masło orzechowe z zakazanymi rodzynkami :x. Przy takich temperaturach Muszynianka leje się strumieniem i plan picia zrealizowany na 100%! A ruch to kolejny dzień pracy na podwórku i zakończenie najcięższych robót - teraz tylko plewienie wokół krzaczków i bylin czyli niekończące się zajęcie...

Po pracy zaliczyłam dentystę - ostatni raz w tym sezonie. Wszystko zaleczone, stare plomby wymienione, dzisiaj tylko czyszczenie i piaskowanie - jednym słowem porządek w ustach zrobiony :D. Udał mi się też całkiem nieplanowany zakup - w sklepie z ciuchami "wygrzebałam" sobie spodnie z H&M w magicznym dla niektórych rozmiarze 36 - przymierzyłam je przez przypadek bo bez okularów na metce zobaczyłam 38 (smiech). W pasie leżą dobrze a na udach są trochę opięte no ale przecież mam zamiar schudnąć! 

Jutro na szczęście święto i mam zamiar uczcić je nicnierobieniem. Planuję czytanie najnowszego kryminału Puzyńskiej a przy ładnej pogodzie daleki spacer 8)