Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
1.04


Moje codzienne dreptanie jest jednak absorbujące i trudno znaleźć czas na wpisy ;). Wyrobił mi się taki schemat przedwieczorny: godzina marszu - plank - prysznic - balsam - czytanie - spanie (spi). Ale dzisiaj jest początek nowego miesiąca i może pora trochę to wszystko podsumować. Od 23 lutego, czyli przez 38 dni, udało mi się pokonać prawie 190 km co daje średnio 5 km dziennie szybkiego marszu (pot). Codzienny dystans rośnie i obecnie przekracza 6 km bo ja jestem coraz sprawniejsza i wytrzymalsza. Dzisiaj zaliczyłam również półmetek mojego wyzwania z deską - 15 dzień i dwie i pół minuty (impreza). Sama jestem pod wrażeniem i nigdy nie przypuszczałam, że dam radę :D. Miło jest tak siebie samą zaskoczyć. Bardzo się cieszę, że rozpoczęłam te wędrówki i ćwiczenia, bo widzę, że to bardzo dobrze działa na moje samopoczucie fizyczne i psychiczne 8). Idealnie wybrałam sobie też porę roku - teraz jest wiosna, piękne widoki, coraz cieplej, dzień dłuższy no i te ptasie śpiewy... Idzie się jak w bajce (slonce)

Staram się realizować moje wypunktowane postanowienia. Jem zgodnie z dietą, piję dużo wody i zielonej herbaty, słodycze wyeliminowałam. Wiem, że zdarza mi się jeść za dużo albo pomijam posiłek a potem mam napad głodu i wtedy trudno mi się kontrolować :<. Owoce jem codziennie, z warzywami bywa różnie bo ich asortyment mam przez FODMAP bardzo ograniczony. Czasem ma wrażenie, że od marchewki dostanę króliczych uszu (smiech). Bardzo czekam na "prawdziwe" pomidory, ogórki, paprykę. Cieszę się, że mam już swój szczypiorek.

W najbliższej perspektywie wiosenne porządki i przygotowania do świąt. Będzie sporo pracy ale mam nadzieję wszystko sobie racjonalnie zaplanować i plan wykonać 8)

  • Kristina_isia

    Kristina_isia

    7 kwietnia 2019, 10:09

    fajnie jest stawiać na swpje mocne strony np. upór :) ja spróbuję znaleźć tez dla siebie nowe motywacje

  • Kristina_isia

    Kristina_isia

    4 kwietnia 2019, 07:53

    wow, super ise czyta , jaka jestes zmotywowana! ja ciągle walczę z sobą. A z marchewki może spróbuj zrobic sok! jest pyszny am albo razem z jablkiem

    • Pola789

      Pola789

      5 kwietnia 2019, 10:42

      Robienie soku wiąże się z rozkładaniem tej całej maszynerii i później myciem i na to bywam za leniwa :))) Ale lubię marchewkę tartą (jabłek nie mogę) z jogurtem naturalnym albo z chrzanem do obiadu. A motywacja mi się utrzymuje, co mnie bardzo cieszy :) Może się zarazisz :)))

  • eszaa

    eszaa

    2 kwietnia 2019, 18:19

    że tez Ci sie tak chce :) ja to jednak jestem leń patentowany, mimo ze spacery lubie. Ale ja musze miec cel, najlepiej zakupowy :) Marchewka podobno daje ładny koloryt skory, więc na zdrowie.U mnie codziennie soczek marchewkowy. Ach i uwaga jednak na marchewke, bo po obróbce termicznej ma wysoki IG. Solo nie polecam

    • Pola789

      Pola789

      2 kwietnia 2019, 21:17

      Oj, żebyś Ty wiedziała jak mi się czasami nie chce!!! Ale to cały mój charakter upartego Koziorożca - zaczęłam to się nie mogę bez ważnych powodów poddać :) Zresztą naprawdę dobrze się czuję. A z zakupami jest problem bo wraca się z siatkami, które ograniczają swobodę ruchów. Marchewkę jem surową - albo tartą albo chrupię obraną bo rzeczywiście gotowana wzmaga apetyt :))) Pozdrawiam wiosennie!

  • geza..

    geza..

    2 kwietnia 2019, 11:20

    Super! i gratulacje!...robisz postepy ;)...ja weszlam w rytm wiosenny zaczelam rundowanie po 20 km ...w marcu wyrundowalam 489 km ;)...schemat mamy podobny....tylko u mnie rano...runda...plank...pompki i cwieczenia rozluzniajace...prysznic i zyczyna sie wspanialy dzien ;) ...ogolnie jem intuicyjnie i nie licze kcal...owocami zaspakajam ochote na slodkosci;) Pozdrowionka przesylam i zycze milego dnia ;) geza

    • Pola789

      Pola789

      2 kwietnia 2019, 21:06

      Dziękuję bardzo! Ale gdzie mnie tam do Twojego rundowania! Ogranicza mnie czas bo jednak 8 godzin jestem w pracy i dopiero wieczorem mogę wygospodarować godzinkę wyłącznie dla siebie :) Ja też staram się jeść intuicyjnie ale moje jelita często się buntują i zmuszają mnie do dobrej dla nich diety, wiele rzeczy muszę eliminować... Ale i tak nie ma co narzekać i oby tak dalej :) Pozdrawiam i miłego wieczoru :)))