Myślę jak tu się wziąć za siebie. Żeby mi się chciało tak jak mi się nie chce. Wiem co chciałabym osiągnąć. Wiem, jak chciałabym wyglądać. Wiem co powinnam. Powinnam schudnąć, zrzucić otyłość. Przede wszystkim dla zdrowia, dla siebie, dla synów. Wiem jak to zrobić. W temacie odchudzania jestem profesjonalnie przygotowana. Mam wykupioną dietę Vitalii. Wiele razy schudłam, ale... Właśnie to "ale" stoi za wszystkimi moimi porażkami. Nie potrafię wziąć się za siebie, nie potrafię o siebie zadbać, a jak na chwilę błysnę silną wolą i schudnę to nie umiem utrzymać szczupłej sylwetki. Zawsze pojawiają się kompulsy. Wiem, że mam problem. Nie tylko problem z otyłością. Problem z przeszłością, teraźniejszością i przyszłością. Tyle sobie zdołałam już uświadomić. Kompulsywne jedzenie nie bierze się z nikąd. U mnie to odzwierciedlenie braku poczucia jakiejkolwiek wartości, poczucia że jestem coś warta. Obecnie dostosowałam wygląd do tego jak się czuję, a czuję się nic nie warta. Błędne koło. Może w tym momencie powinien już wkroczyć specjalista, aby mi pomóc się z tym uporać. Na tą chwilę nie czuję jeszcze, że chciałabym z takiej pomocy skorzystać, nie mam na nią pieniędzy, a pewnością taka terapia potrwała by długo. Wiele we mnie rzeczy do poukładania. Póki co jestem na wakacjach. Sama z synami. Mam dużo czasu do myślenia. Zazwyczaj myślałam o moim małżeństwie i obmyślałam szereg zmian w naszych stosunkach. Żadnej nie wprowadziłam w życie. Teraz myślę tylko o sobie. Chcę się naładować pozytywnie, by wrócić i walczyć o siebie. By wrócić i być taką jaką widzę się w swoich marzeniach. Wiem że mogę.
SzczesliwaJa
6 lutego 2019, 12:29Co do kompulsów i żarcia, to zawsze chodzi o głowė. Oglądałam przemiany z Khloe Kardashian i piękna szczupła dietetyczka, która sama kiedyś była dość gruba, właśnie to powiedziała, że tu zawsze chodzi o głowę! Jak nie terapia, to poradniki (choćby z biblioteki), trzeba najpierw w myślach, emocjach i wspomnieniach posprzątać. Sama mam z tym problem. Rozłożenie rąk w bezradności nic nie pomaga. Trzeba szukać przyczyny i rozwiązania problemu. Albo zaakceptować wagę i nie zadręczać się. ;) Dziewczyny polecają blog "Wilczo Głodna". Ona ma chyba jakieś kursy zdalne i terapię w rozsądnych cenach. Trzymaj się! Pomyślności!
nitka67
8 lipca 2018, 15:19Jestes wysoka i choc pewnie wygladasz solidnie-sory....to na pewno nie wygladasx zle. Jestes mloda-wiec twoj metabolizm nie bedzie wydziwial i da ci schudnac. Powodzenua zycze /50+, 175, 100/. Mam nadzieje ze i ja sie w koncu ogarne.....wazylam juz 75kg.....ALE doprowadzilo mnie znowu do punktu wyjscia ...buuuu
PolawiaczkaPerel
8 lipca 2018, 21:35Również ważyłam już 71 kg prawie 2 lata temu, ale znów jestem w punkcie wyjścia... buuu... Trzymam za Ciebie kciuki!