Pół godzinki na rowerku przejechane. Nie jest to czas zaliczany do łatwo osiągalnych, jeśli tyle się nie jeździło, a dodatkowo jest się w trakcie okresu. A teraz nowum - nie Kochani, nie bolą mnie nogi, najbardziej boli mnie tyłek, z uwagi, że siodełko (mimo, że wybrane największe i żelowe), to ja i tak mam na czym siedzieć biorąc pod uwagę mój obwód. Wiem, że taki czas nie daje spalania tłuszczu, bo podobno spalamy go dopiero od 40 minuty wysiłku fizycznego. Natomiast ja tych 40 minut będę osiągać pewnie po tygodniu przyzwyczajania do wysiłku swojego organizmu i tyłeczka.
Dieta utrzymywana. Wczoraj miałam jakąś taką niechęć do mięsa (generalnie mięsa uwielbiam). Za to miałam melodię na pomarańczę, jabłka i marchewkę - i tak się żywiłam cały dzień. Rodzince zrobiłam rosołek - oni w żaden sposób nie odczuwają mojego odchudzania. Nie dopuszczam do sytuacji, w którym cała rodzina postawiona jest w stan gotowości: UWAGA, MATKA SIĘ ODCHUDZA!!! Poza domem też staram się normalizować sytuację, bo wiadomo, że świat nie stanie tylko dlatego, że ANKA SIĘ ODCHUDZA. Ma być normalnie, wtedy i ja funkcjonuję normalnie.
Z pewnością zapytacie, czy nie przeszkadza mi to, że inni wokół jedzą niedozwolone dla mnie rzeczy i wszystko może być pokusą. Nie mam z tym problemu. Pamiętajcie, ja już kilka lat temu szłam tą drogą. Wiem, jak z tym sobie radzić. Poza tym tak, jak napisałam w poprzednim poście, odchudzanie i gotowość do niego rodzi się w głowie i u mnie się urodziło. Jedna z Was napisała bardzo prawdziwy komentarz, że "nie jest sztuką schudnąć, sukcesem jest utrzymać wagę". Ja coś na ten temat wiem - wierzcie mi na słowo. Ja potrafię chudnąć, ale po osiągnięciu wagi przychodzi coś dziwnego, taki jakiś stan euforii, zadowolenia i odprężenia. Człowiek przestaje się pilnować i tyje ponownie, bo prawda jest taka, że chudnąc wcale nie zmniejszamy ilości naszych komórek tłuszczowych, a jedynie pomniejszamy ich rozmiar, natomiast tyjąc ponownie pompujemy je, jak baloniki.
Ja mam urlop do końca tygodnia więc Drodzy Moi poświęcam go Rodzinie, Domkowi, Wam. Sprzątam, gotuję, prasuję, rowerkuję, piszę posty na Vitalii. Skąd w tak grubej babie tyle energii - zapytacie? No sama nie mogę wyjść z podziwu ha ha ha.
sylversky
31 grudnia 2019, 09:12Też właśnie czuję "to coś" :) Jakbym czytała o sobie, nic nie mówię, że się odchudzam, po prostu robię sobie co innego niż rodzince. Mąż to się chyba nie zorientował nawet :D Jedynie chipsów wczoraj odmówiłam to się spojrzał dziwnie, ale nie namawiał. Trzymam kciuki za Ciebie!
PomocyAnia141
31 grudnia 2019, 11:25Dokładnie tak, nie chodzi o to, aby manifestować całemu światu, że się odchudzamy. Nie robimy tego dla kogoś, tylko dla siebie. Ja walczę o zdrowie o sprawność, a przy okazji będę estetyczniej wyglądać, zmienię garderobę - o reszcie plusów nawet nie wspominam, bo ogrom tego ;-) Dziękuję i również trzymam kciuki za Ciebie ! Pozdrawiam cieplutko!
Alicja19900
30 grudnia 2019, 19:30Ja mam z siodełkiem to samo tylko że jak zaczynam czuć w tylko rozważone węgle to pedałuje na stojąco przez kilka minut i potem mogę znów usiąść. A tłuszcz zaczyna się spalać po 20 - 30 minutach.
PomocyAnia141
30 grudnia 2019, 19:49Alu, ja gdybym stanęła na pedały, to bym je połamała ha ha ha :-)
Alicja19900
30 grudnia 2019, 22:29Ja mam rower dla delikwentów 180 kg.
Caramelcoffee
30 grudnia 2019, 18:18Super Aniu, tyle w Tobie pozytywnej energii. Mocno trzyma kciuki!
PomocyAnia141
30 grudnia 2019, 18:32Dziękuję Kochana :-) Mocno Cię pozdrawiam :-) !
Joanna19651965
30 grudnia 2019, 17:43Na bolący na rowerku odwłok kupiłam sobie specjalne spodenki z "pieluchą". Pomaga!
PomocyAnia141
30 grudnia 2019, 17:57A gdzież takie gacie można nabyć? Ja dziś ratowałam się jaśkiem :-)
Joanna19651965
30 grudnia 2019, 23:12Od czasu do czasu bywają w Lidlu (pewnie będą wiosną), natomiast stale w Decatlonie - kupowałam dwa tygodnie temu, bo mi się stare zawieruszyły w domu. Jaśka też używałam :-)
Elamela.gd
30 grudnia 2019, 16:12mnie też zawsze boli tyłek ;) a dobre jest nawet 20 min rowerka !!!!! Gratulacje !
PomocyAnia141
30 grudnia 2019, 17:19Co prawda to prawda :-) Zobaczysz jeszcze tyłeczki Nam pospadają ;-)
przymusowa
30 grudnia 2019, 14:59A mnie przeraża zawsze kiedy czytam, że kobiety się odchudzają i jedzą inaczej niż rodzina. Nie można jeść normalnie tylko trochę mniej na rzecz warzyw i owoców? Też będziesz ładnie chudła na takim żywieniu. Dla mnie nie powinno być czasu dieta i po diecie a po prostu życie na sensowniejszych zasadach. Tak czy inaczej powodzenia i niech moc z Tobą będzie:)
PomocyAnia141
30 grudnia 2019, 15:23Za wszystkie uwagi serdecznie dziękuję i ciepło pozdrawiam :-)
zmiana2010
30 grudnia 2019, 12:26witam . Cieszą się , ze wróciłaś po długiej przerwie i trzymam kciuki:)
PomocyAnia141
30 grudnia 2019, 12:48Także się cieszę :-) Dziękuję Kochana i wzajemnie :-)
anushka81
30 grudnia 2019, 12:19Fajnie Aniu że jesteś znów, choć lepiej byłoby schudnąć i już nie musieć tu wracać. Przekonałam się o tym boleśnie. Ni nic, samo się nie zrobi.. A co do poprzedniego Twojego wpisu, ja nauczyłam się pisać o sovie minimum, bo masz rację, ta życzliwość nie zawsze jest szczera i jakoś rośnie proporcjonalnie do nieszczęść. Jak udzie za dobrze, zaczyna się niefajnie. Pamietam jak dałam zdjecie porównawcze przy zgubionych 40 kg to jakaś kobieta(wcale nie gówniara) napisała mi w komentarzu, że mam kiepski stanik bo piersi nie są tam gdzie powinny.. Szkoda słów. No nic, trzymajmy się dzielnie.. Pozdrawiam serdecznie. P.s.mój rowerek grzecznie czeka.. 🙂
PomocyAnia141
30 grudnia 2019, 13:11Dokładnie, nikomu nie dogodzimy. Ale nie pozwólmy też, aby inni swoimi złośliwymi komentarzami odbierali nam radość i prawo do cieszenia się choćby najdrobniejszymi sukcesami. Kochana, sprawa jest prosta, jak ktoś nie ma się do czego przyczepić, to chociaż uczepi się stanika ;-) A co do odchudzania - masz rację, samo się nie zrobi, więc ogień na tłoki i do roboty :-)
Kasia9292
30 grudnia 2019, 12:09Liczy się systematyczność :) nie sam czas ćwiczeń. Ja ćwiczę Max 30 min/ 5x w tyg. I widzę znaczna poprawę kondycji, sylwetki, same plusy :) klucz to pokonać słabości gdy jest trudniejszy dzień i treningu zrobić się nie chce :p 🙂
PomocyAnia141
30 grudnia 2019, 13:13To prawda Kasiu - w systematyczności i konsekwencji jest klucz do sukcesu. W przypadku tak ogromnej otyłości, jaką mam ja efekty zobaczę za parę miesięcy, ale każdy tydzień przybliża mnie do tego i z każdego utraconego kg będę się cieszyć :-)
kaba2000
30 grudnia 2019, 11:52Od czegoś trzeba zacząć.Potem będzie już z górki.Ja też w domku.Leniwy dzień.Ale zaraz biorę się za sprzątanie,gotowanie.A za Ciebie trzymam kciuki.Niech kiloski spadaja w dół!!!Trzymaj sie:)
PomocyAnia141
30 grudnia 2019, 13:15U mnie już pogotowane i ogarnięte I piętro. Teraz woda wymieszana z sokiem, chwila odpoczynku i biorę się za parter - wreszcie konstruktywnie wykorzystany urlop ;-) Również trzymam za Ciebie kciuki Kochana - buziaki !!!