Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
niczym córka "marnotrawna"


Długo sie zastanawialam czy w ogole tutaj wrocic i czy w ogole cos tu napisac, zajelo mi to caly dzien a jest godzina 22.50 :) (jednak mam jakis sentyment do tej stronki :)). Poprzegladalam sobie troche Wasze profile, popatrzylam, troche sie zmobilizowalam :) w sumie zrobilam to juz 2 dni temu - zaczelam diete. Nic specjalnego po prostu wiecej zdrowej zywnosci, mniejsze ilosci, czeste jedzenie i kolacja o 19 :). Całkiem możliwe ze w drugim tygodniu listopada także siłownia :). Zastanawialam sie tez nad skasowaniem poprzednich wpisow, ale co tam zostawie je :), dodam tylko w wielkim skrocie, ze poprzednia walke rozpoczynalam z waga 79 kg , a teraz zaczynam z 85 ;o  o zgrozo, moja najwieksza waga w moim zyciu. Trzeba sie wreszcie zabrac za siebie, zanim obudze sie z waga 100kg albo wiecej ;/. Po raz kolejny mysle sobie, ze "tym razem sie uda" i bedzie to moja ostatnia walka, ktora oczywiscie zakonczy sie sukcesem :) w sumie jak to mowia wiara czyni cuda, wiec kto wie moze TYM razem sie uda :). Ale do meritum tak jak za kazdym razem tak i teraz licze na Wasze wsparcie :) milo jest uslyszec dobre slowo :) to na prawde motywuje i daje kopa :). Ze swojej strony rowniez obiecuje pomoc :) zeby nie bylo ze ja "chce" a nic w zamian :). Obiecuje, ze na co dzien bede pisala bardziej weselsze notki i mniej marudzace :) no moze z tym drugim bedzie klopot :) ale tak mnie dzisiaj naszlo na refleksje i postanowilam sie Wam "wypisac" :D, zycze spokojnej nocy :) i LEPSZEGO JUTRA :)