Tak z innej beczki...w 2009 roku zdałam prawko..po zdaniu trochę jezdziłam, nie jakos dużo bo nie miałam zbytnio gdzie ale jak trzeba było gdzieś podjechać to jechałam, później przyszła zima, że jako świeży kierowca się troche bałam i odpuściłam jeżdzenie zimą i tak trwa to aż do dziś ;P . Od początku jazda autem mnie stresowała, bardzo się bałam, pomimo, że Ci którzy ze mną jeździli nie mieli do mojej jazdy zastrzeżeń. No i teraz mój tata mnie męczy żebym zaczęła w końcu jeździć auto jest , stoi , jako dekoracja parkingu :D a po takiej przerwie to już w ogóle mam schizy. No i dzisiaj chcemy pojechać gdzieś na odludzie, żebym tak chociaż sprawdziła czy nie pozapominałam co i jak, ale to chyba jak z jazdą na rowerze co nie? Kurdę chciałabym zaczac jeździć , wiadomo wygoda (chociaż przez tyle lat przyzwyczaiłam się do jazdy komunikacją miejską) no ale wiadomo autem wygodniej. Nie wiem czemu tak panicznie się boję tej jazdy...śmigacie autami? może też macie takie obawy jak ja? Czy może tylko ja taki dzikus :D. Okej to uciekam. Trzymta za mnie kciuki :D Dam znać wieczorem jak było :) i Was też odwiedzę wieczorkiem. Miłego dnia dziewczyny! :*
samotnicaaa
24 lutego 2014, 12:13Gratuluje spadku! Co do jazdy autam mam to samozrobilam prawko pozniej troche jexdzialm pozniej dlugo dlugo nic i kazdy mi wypomina ze moglsbym zaczac jezdzic...l