Witam Was :) no i co? znowu powtórka z rozrywki :P no cóż człowiek uczy się na błędach :). Niestety ale muszę to napisać...ZNOWU do Was wracam :D. Nie jest źle ale już było blisko, żeby dosięgnąć dna (czyt. powrót do początkowej wagi) możecie sobie sprawdzić jak wyglądała historia mojego odchudzania :). A było już tak ładnie :) tak się dobrze czułam, ale nie, musiałam zawalić ;/. Ale wracam, jak widać już pomału działam :). Czytam Was już jakiś czas ale nie mogłam się zebrać żeby tu napisać. Dziś chyba jest ten dzień :). Mam jakiś sentyment do Vitalii fajnie tak się czasem wygadać i pochwalić postępami czy wyżalić na porażki :). Lubię wracać do moich postów :), wspomnienia wracają :) jak np pisałam, że poznałam faceta :), z którym nadal jestem :), to już ponad rok. Jest cudownie, jest taki jakiego sobie wymarzyłam :). To mój pierwszy facet taki na poważnie, tak tak mam 27 lat :) ale wiecie co.....nie żałuję, że tyle czekałam :) warto było :). A wracając do diety, to jej nie ma, po prostu uważam na to co jem, ile jem i jak jem :) wtedy pomogło to i teraz powinno, aczkolwiek ciężko bo teraz pracuje, i muszę się bardzo pilnować, żeby jeść w pracy regularnie ale jakoś daję radę. Ostatnio też z racji pogody wyciągnęłam rower, także i sport jest:). Waga leci pomału ale ważne, że w ogóle spada :). Pozdrawiam Was i trzymam kciuki, za wasze postępy :) Miłego dnia!