Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
58


Pomiaryyyy, taaak. Dla takich chwil warto być na diecie. Żałuje, że nie zrobiłam sobie zdjęć na początku, tylko w bieliźnie, żeby porównać. I się nie zmierzyłam. Byłam zdania, że nie chcę się dołować, bo i tak mi się nie uda. Kolejna, wymyślona dieta. A tu proszę! Już 58 dni! I tyle centymetrów i kilogramów w dół.

Wyniki ponownego kręcenia hula hopem:


I znów trzeba będzie przestać kręcić, aż to coś trochę zniknie, bo boli niesamowicie!

*

Byłam przed chwilą na spacerze i weszłam do Lidla. 500 g truskawek za 4 zł! A jakie dobre...  A na dworze tak fajnie, ciepło, 6 stopni. Aż się nie chce do domu wracać...
Do szarej rzeczywistości...

*




Obiad: duszona wołowina z papryką i pieczarkami + przyprawy. Nawet smaczne.

*
  • jawa92

    jawa92

    28 lutego 2013, 15:19

    ojej, sińce faktycznie straszne, trzeba być wytrwałym

  • 19stka

    19stka

    27 lutego 2013, 09:14

    może sweterek zakładaj to nie będzie sińców ;-)