Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
57



Kurde.
Mój mózg domaga się jedzenia. A żołądek wyraźnie mówi: NIE!
Mam za sobą już 2 śniadania i z niecierpliwością czekam na obiad...
Nie lubię takich dni, gdy wszystko kręci się wokół jedzenia. Jedzenie, jedzenie, jedzenie!
Wszystko, tylko nie to...

*

Niedługo święta... Znowu kupa zajebiście pysznego żarcia.
Ale mam beznadziejny nastrój! Zamulam przy dołującej muzyce. Czuje się taka bezradna. Kupa problemów. Mało wsparcia...

Rano kręciłam 20 minut hula hop i znowu zrobiły mi się siniaki! Ale tym razem są ogrooooomne.. Biodra, brzuch, plecy..  Macie jakieś sposoby żeby tego uniknąć?

*

Na obiad zjadłam gotowane udko z kurczaka i brukselkę z ketchupem. Koszmar...
Świadomie przygotowuję sobie ohydne jedzenie, żeby nie musieć jeść więcej....

*
  • Mileczna

    Mileczna

    27 lutego 2013, 09:18

    kurcze przyznam szczerze ,że tez uwielbiam jeść :( .... mnie troche pomogło sztywne dawkowanie, w tygodniu mi się to udaje w weekendy to nie działa jakoś . Druga metoda to zapisywanie w notesie ile jem i znowu w tygodniu spokojnie działa w weekend trochę mniej, ale mimo to tracę jakieś 0,7 kg na tydzień wieć nie jest tak źle :)