Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Tydzień 3


Witam niedzielnie. Dziś dzień wolny. Zerknęłam oczywiście na wagę. Miłe zaskoczenie - waga poszła w dół :) jupi. Od piątku mam tyle pozytywnych wrażeń i emocji. Że nie ogarniam :) Ekstaza :) :) :) I po co mi tu facet? A wszystko to przez druty - tworzę na drutach i szydełku. Nikt nie potrafi zrozumieć tego - jak to co po niektórzy stwierdzili - podniecam się patykami :D no cóż. Nie muszą. Endorfina działa. A przypadek sprawił, że będą moje. Z tej radości w piątek wieczorem postanowiłam poćwiczyć. Emocje opadły - nie byłam w stanie wykonać ćwiczeń. Zawiedziona jestem. Może są efektowne. Ale chyba muszę bardziej poćwiczyć. A więc wracam do skalpela z krzesłem Ewy. Poza tym skalpel mam na płycie - a tamte dostęp na kompie. A internet niemiłosiernie się tnie. Co powoduje irytacje. 

Jedzenie - staram się trzymać tych 1600 kcal na dzień. Wczoraj to było tylko 1200 kcal. Ale to był zakręcony dzień. Wg planów miałam być na kasie - więc rano zafundowałam sobie część drogi do pracy piechotą. Dla zdrowia :) A w pracy ups - dostałam alejkę. To oznacza - cały dzień na nogach. Plus przerzucanie warzyw i owoców, oraz kartonów z pieczywem, mięsem... I ogólnie bieganie. Czasu nie było zjeść. Więc dopiero po 14 poszłam na szybką przerwę. Po tym wysiłku nie miałam nawet sił ćwiczyć. Dziś planuję wieczorem chociaż troszkę się pogimnastykować. Miłego dnia!

  • zurawinkaaa

    zurawinkaaa

    17 lutego 2019, 17:34

    Super że jest spadek ;) pozdrawiam