Hej dawno mnie tu nie było. Nie zaglądałam ponieważ - żarłam. Delikatnie rzecz ujmując. Oj na szczęście waga łaskawie trzyma się poziomu - 70 kg. Przez cały czas odnotowałam niewielkie wahania do kilograma łącznie. Ale wracam już na dobre drogi.
Plan na maj jest napisany. Moim celem jest zakończyć rok z wagą nie większą niż 65 kg. Niby 5 kilo to spokojnie powinnam ogarnąć. Ale powiem - ciężko z własną motywacją i samodyscypliną. Wróciłam do fitatu. Znowu będę notować - przynajmniej większość zjadanych posiłków i nie tylko ;) noi ćwiczenia. Oj obiecuje sobie samej że zacznę. I non stop coś. Wczoraj wypisałam dni kiedy mam wolne - a ten miesiąc mam bardzo dziurawy, jeśli chodzi o dni pracy ;) Trzymajcie kciuki, abym się zmotywowała w końcu. I nie dawała pokusom. Ograniczam znowu kawę. Był etap, że mi nie smakowała - ale przyzwyczajenie wzięło górę. Wracam do wody, porannej szklanki ciepłej wody z sokiem z cytryną. I oczywiście warzywa i owoce - coś ostatnio nie jest nam po drodze.
Zamknęłam kolejny etap w swoim życiu - od razu jakoś łatwiej się żyje. Wiem, że nie ,mogę się zatrzymać. Miłego dnia :)