Dziś po rannym ważeniu siadłam sobie na łóżko i pomyślałam: a może rzucę to wszystko?
Obliczyłam sobie właśnie, że wczoraj zjadłam 1200 kcal, do tego 2 godziny na rowerze i pół godziny intensywnych ćwiczeń na koniu.
I NIC!!! Jem podobnie od miesiąca, gdy byłam 3 tygodnie u babci to jeździłam na rowerze (a były to tereny pagórkowate, pod Bieszczadami) i wcale nie jadłam więcej. I NIC!!! Ile potrzebuje zjeść dziennie, a raczej nie zjeść młoda, dość aktywna ruchowo kobieta o wadze 71 kg żeby schudnąć? 500? Może 400 kcal?
Dziś na śniadanie zjadłam:
pół opakowania twarożku 0,0% - 125 kcal
2 łyżki jogurtu greckiego - 69 kcal
kawa inka z jednej łyżeczki - 8 kcal
mleko 0,5% do kawy - 15 kcal
Razem: 217 kcal, w tym jakieś 30 g białka
Może jak przebiegnę miasto dwa razy dookoła to nie przytyję...