Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
ufff....



.... w końcu piątek. Taki miałam ciężki tydzień, że z chęcią sobie odpocznę. Dziś wieczór filmowy i pogaduchy z lubym, niestety tylko przez internet bo jest baaaaaaaaaaaardzo daleko ;(

Wczoraj na aerobiku pracowaliśmy dużo nad brzuszkami i dzisiaj boli mnie brzuchol, szczególnie jak się śmieję. Boli, ale to cudowne uczucie. Nie wiedziałam że pod zwałami tłuszczu mam jakieś mięśnie. Na tyle ten ból mi się podoba, że pocwiczę sobie dziś trochę, ale trochę później bo zjadłam właśnie kolację.

Dziś:
śniadanie: mały kefir+musli+banan
II śniadanie: banan
lunch: sałatka z kurczaka,sałaty,pomidora,ogórka z oliwą z oliwek i ziołami...mniam
obiad: gotowana ryba,gotowane warzywa i surówka z pekinki, marchewki i ziaren słonecznika
kolacja: sałatka owocowa (banan,pomarańcz,kiwi,kawałek ananasa) i skusiłam się na 2 placki ziemniaczarne takie małe i cienkie

Teraz czekam aż się woda na herbatę zagotuje i zrobię sobie baniaczor czerwonej herbaty.

Dzień raczej udany, tylko ta pochmurna pogoda. Mam nadzieję, że jutro już będzie ciepło bo chcę iśc w końcu na rower :D