Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
sobota



Nie mam za bardzo o czym pisac. Wydawalo mi sie, ze sobota bedzie takim cudownym dniem ale jakoś się to wszystko popsuło.

Po obiedzie pojechaliśmy odwiedzic rodzinę. U babci było ok, bo przez kilka godzin bycia tam nie zjadłam ani kęsa jedzenia choc kilkakrotnie przymierzałam się do zjedzenia ciastka. Ale później pojechaliśmy do ciotki, która staropolskim zwyczajem przywitała nas czym miała, czyli świeżo upieczoną golonką, domowym masłem. Nigdy nie jadłam pieczonej golonki, więc chciałam spróbowac i skończyło się na kromce chleba z grubym plastrem pieczonej golonki. Później przyszła kolej na domowe masło i do niego poszło chyba z 1,5 kromki chleba. Po powrocie do domu stwierdziłam, że i tak już dziś zgrzeszyłam więc jak zjem kawałek ciasta, to nic wielkiego się nie stanie. I zjadłam kawałek ciasta a później jeden kawałek czekolady. Czekoladę, czyli ostatni posiłek zjadłam zaraz po 18. Od tamtej pory nic nie jadłam i nie będę. Chociaż kolacji samej w sobie nie będę już jadła, żeby miec spokojne sumienie, że aż tak bardzo nie poszalałam z żarełkiem dzis.

A co do ruchu to dziś było zero. Nie mam najmniejszej ochoty się ruszyc, choc pozyczyłam sobie 2 cd z aerobikiem. Po prostu mi się NIE CHCE!!!!

  • janiaq1

    janiaq1

    20 kwietnia 2008, 12:27

    warto się poobżerać. Wtedy mi się humorek poprawia no i mam większego powera do ćwiczeń. Zawze jak za dużo zjem, to murowane ćwiczenia. Wczoraj np. zjadłam kawałek kiełbaski z ogniska z chlebkiem. A pop powrocie do domu było 25 min aerobiku:) Trzymaj się