Obudziłam się dziś rano z bólem kości ogonowej. Na tyle silnym, że nie mogłam wstac z łóżka. Ale zwlokłam się jakoś. Minęło już kilka godzin i nadal mnie boli. Staram się to jakoś rozchodzic ale jakoś nie wychodzi. Nie mogę się schylic, nie mogę chodzic po schodach. Irytujące!!!
Czy to możliwe, że ten ból to po prostu kontuzja po jeździe rowerem? Przez kilka dni jeździłam na rowerze, po szosie, ale i po polnych wybojach. Oprócz odgniecionego tyłka i minimalnych zakwasów nic mi było. Wczoraj zrobiłam sobie przerwę a dziś z samego rana ten ból. Czuję się jak stara babcia :)
Od połowy tygodnia trzymałam się ładnie. Nie obżerałam się, kolację jadłam przed 18, jeździłam rowerem, rozciągałam się, robiłam brzuszki. Jestem nawet zadowolona. Nie ważyłam się ale dziś miesięczne przypadłości się rozpoczęły więc nie chcę się dołowac.