Dziś jadłam wszystko, w ilościach jakich chciałam, o porach jakie chciałam. I powiem wam szczerze, że jakiejś specjalnej przyjemności z tego nie czerpałam. Jadłam tak z przyzwyczajenia, bo zazwyczaj tak jadam a właściwie ciapię bez opamiętania. Ale jakoś inaczej zareagowałam niż zwykle Nie było to aż takie super jak zazwyczaj. Czuję się wręcz nie za dobrze... ociężała, jest mi niedobrze i czuję się taka wielka. Tak więc koniec obżarstwa. Jutro wielki come back fazy uderzeniowej diety Dukana. I powoli będę wprowadzała większe porcje ruchu. Zobaczymy jak wyjdzie :)
Devilek
3 sierpnia 2009, 23:47powodzonka z dietka! ;)