Jak na razie wszystko układa się super. Nie obżeram się, jem regularne posiłki, unikam prostych węglowodanów, nie jem słodyczy. Już mi nawet brzuszek trochę spadł- tzn. mniej wystaje :-) Ale do tej pory mało ćwiczyłam, co od dziś zmieniam. Umówiłam się z mężem, że będziemy razem pobiegać. Dodatkowo dzwonił do mnie brat, który szuka partnera do chodzenia na basen. Chyba tego nie uniknę. Z biegania bardzo się cieszę- zawsze o tym marzyłam, choć nigdy mi się nie chciało ruszyć dupy, z basenu trochę mniej- perspektywa pokazania się ludziom w kostiumie kąpielowym jakoś mnie dołuje. No nic- zobaczymy.
Póki co ubieram się i zaczynam pracowitą sobotę- zakupy, sprzątanie, mycie samochodu, gotowanie. Ale też jogging, maska na włosy i gorąca kąpiel. Zapowiada się ciekawy, aczkolwiek pochmurny, dzień :-)