a miało być tak fajnie... już zaczęło się układać.... a tu nagle życie dało kolejnego kopniaka...
o czym mówię, tak...? a o tym, że odwiedził mnie dziś właściciel naszego mieszkania. Z racji sprzedaży, wypowiedział umowę. Mam z córką i psem miesiąc czasu na wyprowadzkę... Gdzie, jak, dokąd..... aaa dużo myślałam nad tym wszystkim, rozmawiałam z mężem, z rodzicami... stanęło na tym, że za miesiąc wyjeżdżam do męża do Norwegii.... wstępnie na pół roku, potem się okaże... nie spodziewałam się takiej niespodzianki przed samymi świętami... jest mi ciężko, nie przez sentyment do mieszkania (aczkolwiek i on jest). a zresztą....nie chce mi się pisać, jestem załamana, oczy bolą.... to mieszkanie znaczyło dla mnie coś więcej... coś miało się w nim zacząć... a teraz...
zbieram klamoty i do widzenia...
dieta..? póki co się jakoś trzyma...
JustynaBrave
25 marca 2018, 16:42Plus taki, że będziecie razem. Nie załamuj się. Trzymam kciuki, żeby się wszystko ułożyła. P.s. Uwielbiam Sabaton :)
p.sawickaa
27 marca 2018, 12:14Będziemy, nie będziemy, teraz znów wszystko pod znakiem zapytania... miesiąc to tak dużo, ale też tak niewiele... a pomysłów milion na minutę.... ale teraz myślę głównie o tym, że ON przyjedzie do nas w ten piątek, po 3 miesiącach rozłąki :) Aaa Sabaton? haha są genialni, przed ciążą udało mi się być na dwóch ich koncertach, zamierzam jeszcze niejeden koncert zahaczyć ale czekam aż córka podrośnie ;p