Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Uporządkowana?


No i ... po porządkach. Nazginałam się, wyciagałam ciało na kleczkach i na palcach, na jednej i na obu nogach. Zgladałam pod łóżko, na szfę, między ksiązki i... znalazłam schowany przede mną batonik. Tu jeszcze nie było całkiem źle, ale  wieczorem, przy wieszaniu prania zadzwonił telefon. Rozmowa zaczęła się zupełnie normalnie i to zgubło moją czujność - dałam się wciągnąć w jej sens. To był mój błąd. Jakaś fala radiowa czy moze swiatłowodowa (nie potrafię rozrózniać tych cudów techniki) wessała mnie do jakiegoś alternatywnego wymiaru. Dość powiedzieć, ze przerwło to moje poszukiwania motywacji, zgubiłam trop na amen.I ta osobliwa podróż. Dzisiaj czuję się jak przeciągnieta przez dziurkę od klucz, a rozumiecie, że z moją wagą to musi boleć. Więc akcja poszukiwawcza przerwana. Zostanie wznowiona jak tylko przestane odczuwać skutki podróży swiatłowodem ( czy czymś takim)...