Na razie waga nie spada od dwóch tygodni, ale też nie rośnie, więc może powinnam się cieszyć? Zjechałam 1 kg i czekam aż coś się dalej ruszy. A łudziłam się, że mi się uda tracić 1 kg tygodniowo.....
Dzisiaj nie mam już siły ćwiczyć, ale pobiegałam po trzech dużych sklepach, podźwigałam ciężkie zakupy i przez ponad godzinę machałam łopata na budowie :) Zaraz idę jeszcze na spacer z psem. Szybkim marszem oczywiście.
A od jutra zaczynam bieganie. I kontynuuję brzuszki i przysiady. Według planu z internetu:
1. dzień- 30 brzuszków, przysiadów i pompek
2. dzień- 35 -II-
3. dzień- wolne
4. dzień- 40 brzuszków, przysiadów, pompek
I tak dalej....
Dzisiaj było wolne :) Niestety robię tylko brzuszki i przysiady, bo pompek nie daję rady. Co nie znaczy, że nie próbuję. Daje rade zrobić już 2 :) Na początku zero, więc jest postęp. Będzie lepiej :)
Co do jedzenie to trochę grzeszków dzisiaj było niestety. To był kiepski dzień na diecie.
10- herbata na odchudzanie, skibka chleba z almette
13- kawa ze śmietanką i cukrem i kawałek kopca kreta (domowej roboty, nie z paczki)
15- mała miseczka zupy pieczarkowej
17- monokl z rodzynkami- takie słodkie ciasteczko
19- spaghetti plus kilka chrupek z błonnika
Czyli źle, źle, źle. Jutro wracam do warzyw i wody. Ale tak to jest, jak się śpi poza domem....
Uciekam przespać zdrowe 8 godzin :)
Dobranoc!
TuSia2606
10 lutego 2014, 20:56Wydaje mi sie ,ze za malo cwiczysz no i p lapach za te lakocie dostaniesz!! Prosze sie poprawc ;) Buziaki :*