Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
65 kg - jakiś dramat


No już nie wiem co ze sobą zrobić... iść jakieś hormony zbadać czy coś? Nie jem jakoś niesamowicie, staram się przestrzegać diety, raz w tyg. pozwolę sobie na jakiś wyskok i nie dość, ze waga nie spada, to jeszcze szybuje w górę.

No dobra, znam swój podstawowy grzech: słabość do wina i piwka, a raczej nie poprzestanę na 1 lampce. Obiecuję - postaram się ograniczyć ale warunki są wyjątkowo niesprzyjające :(