Wieczór z dziewczynami. Dostałam zaproszenie na wesele:D (dodatkowa motywacja żeby chudnąć:) Dziewczyny kusiły pizzą, ale wypiłam tylko kawę.
Mam wrażenie że kiedyś szybciej było widać efekty.. teraz już niby
schudłam jakieś 2,5 kg a nikt tego nie zauważył..sama ledwo to
dostrzegam..
Zdałam sobie sprawę że do Majorki jest już jakieś 53 dni..i że muszę spiąć poślady i trochę bardziej się postarać.. sam skalpel nie załatwi sprawy..z drugiej strony nie chcę na siebie brać zbyt wiele bo łatwo się zniechęcam... więc to i tak cud ze ćwiczę już 20 dzień pod rząd:D:D:D szkoda byłoby to zepsuć!!!
Wiem że powinnam biegać pływać lub jeździć na rowerze ale w taką pogodę to dla mnie nierealne. Jest za zimno a ja za łatwo się przeziębiam:/ Inna sprawa, że mi się po prostu nie chce:/
Błędy jedzeniowe jakie na co dzień popełniam: za mało piję, za dużo cukru, za dużo soli.
Dzisiaj:
-1/2 bułki z ziarnami z pastą z suszonych pomidorów, jajko na miękko
-3 dietetyczne placuszki serowe z dżemem truskawkowym
-zupa pomidorowa
-chipsy bez dodatku tłuszczu z selera i ziemniaków
-kawa latte macchiato + cukier
Keira86
28 lutego 2013, 13:31Bardzo dobrze sobie radzisz! :) Najlepiej powolutku się nakręcać i robić coraz to więcej, żeby za szybko się nie zniechęcić :)
sasetkaa1
27 lutego 2013, 21:45myślę, że bardzo dobrze sobie radzisz, powolutku a do celu. Niestety my kobiety tak mam... chcemy czegoś od razu, już! Jesteśmy małocieprliwe