Piszę żeby to z siebie wylać bo mam już dość.. ciągle to do mnie wraca! Są chwile, że jest naprawdę dobrze.. potem zaś gonitwa myśli i oczekiwanie na jakiś znak..
Każdy sms każdy telefon pierwsza myśl, że to on..
A przecież ON NIE ZADZWONI!!!
Ciągle walczę z sobą, to takie nienaturalne.. nagle staram się robić milion rzeczy... jakieś spacery, książki, wyjścia.. NIE CHCE MI SIĘ ! Nie chcę mi się robić tych tysiąca rzeczy, ale wiem, że jak się czegoś nie chwycę to zwariuję! Wszystko mnie wkurwia! Po co to wszystko..
Odezwał się do mnie nasz wspólny kumpel (tzn bardziej jego kumpel) jak się trzymam .. eh gówniano się trzymam co mam mu powiedzieć:/ Fajnie że chociaz pamiętał że tu jeszcze w ogóle jestem..Musiałam się powstrzymać przed palnięciem czy wie jak On się trzyma.. Zachowuję się jak jakiś dzieciak! Żałosne
Narobiłam sobie jakiejś głupiej nadziei.. że skoro mnie kocha to może jakoś to skleimy, a rozstał się z poczucia winy po tym co zrobił. I że jakby wiedział że ja chcę to wszystko posklejać to by wrócił..Tylko czy faktycznie kocha..
Zresztą miłość nie ma nic do rzeczy!
Zawsze myślałam że jak się ludzie kochają to jakoś znajda drogę do siebie! Naiwne myślenie! Miłość nie wystarcza żeby być razem:/ To jest wszystko takie skomplikowane..:(
Wiadomo najbardziej to bym chciała żeby tu przybiegł i wyznał że żyć beze mnie nie umie... taaaaaaaaa niedoczekanie.. Z drugiej strony ta rozsądniejszą część mnie wie, że może on słusznie zrobił.. Z trzeciej zaś strony mam myśli, że może to zerwanie było dobre żebyśmy oboje zrozumieli jak dużo dla siebie znaczymy.... i tak w koło! NIECH MNIE KTOŚ ZATRZYMA!
Mam już dość tego stanu a nie umiem się z niego wyplątać.. przecież wiem że musi minąć czas.. ale on tak wolno płynie..
Wybaczcie że się tu tak ciągle żalę, i że mam swoje humory.. ale jakoś tak nie chcę być z tym sama:/ Wiem że nic się nie da zrobić i trzeba to przetrawić..
Nie krzyczcie za bardzo na mnie za to co piszę! Wiem że powinnam być twarda i nie miauczeć za nim, no ale się nie da:(
lexi545
8 czerwca 2013, 17:45współczuję, mi zawsze przy "bolącym sercu" pomagało rzucanie się w wir zabawy, podnosi samoocenę i poprawia nastrój chociaż na chwilę, a sytuacja pewnie wyklaruje się z czasem..powodzenia i dużo siły
Kamillla1991
8 czerwca 2013, 17:36ja rozumiem Twoje żale. Mam podobnie. Chciałabym zeby do mnie zadzwonił i powiedział, że mnie kocha. Najlpiej żeby przyszedł z kwiatami i wtedy wyznał milośc. Jaaaasne.... tak to jest tylko w filmach
paulinka2308
8 czerwca 2013, 17:30no cóż, z tej sytuacji chyba wyjścia nie ma, musisz przeczekać... wiem że to żadne pocieszenie, ale dasz radę, trzymaj się ♥