Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Spasłam się, więc jestem. 115 ~!


Nie wiedziałam czy w ogóle zaczynać prowadzenie pamiętnika, ale gdzieś, coś wypadałoby zapisywać, bo lubię sobie przypomnieć i lubię sobie wiedzieć. Word mi zaraz zginie a tutaj zawsze znajdę drogę :D

Dzisiaj jestem 2 dzień na diecie, zatem zaczęłam od 5 kwietnia. 

Plany mam ambitne, chcę wytrwać do chociaż do końca czerwca, wtedy już będę jako tako kochała swoje sadełko. Teraz ta miłość mnie przerasta :?

Nie wiem dokładnie ile ważę, stwierdzić mogę jednak, że nie mieszczę się w żadnych granicach, zwłaszcza przyzwoitości (tajemnica)

Na pewno mam więcej niż 110, myślę że nie dobiłam do 115, nadzieję taką w sobie pielęgnuje. Choć święta przywodzą sporo wątpliwości. 175 cm mam, jeśli by to kogoś zastanawiało.

W zasadzie mam to w dupie. Chudnę ile będzie trzeba, to znaczy spróbuję, po raz 4384. Jak nie wyjdzie 30 kg, to może chociaż te 5 (smiech) To już spora różnica.- Komfort poruszania się jest ważny. 

Staram się jeść zdrowo, w miarę. Nie przeginam oczywiście z żadną ze stron. Zbyt dobrze się znam. 

Słodycze jednak są złe, to mogę stwierdzić ponad wszelką wątpliwość. Tych unikać muszę jak ognia. Nie pierwszy raz jestem na diecie i wiem jak było, gdy było źle. 

Jem sporo kanapeczek, bo to proste i smaczne. Chleb jakiś żytni ponoć, smaczny. 

Obiadki staram się jeść zdrowe. Dzisiaj był kurczak usmażony na oleju z chilli, przyprawa gyros, z warzywami. 

Wczoraj same warzywka. Na patelnię rzecz jasna. Proste rzeczy jadam, mieszkam tam, gdzie mieszkam, mam kuchnię na 50 osób, komfort gotowania żaden :<

Więc zazwyczaj byle krótko i prościutko. Dzisiaj były jeszcze kanapeczki własnie. Banan był. Kiwi. Potem pewnie wpadnie twarożek z oliwkami albo serek wiejski z oliwkami i ogórem. 

Piję bardzo dużo, ale zawsze tyle pije. Mnóstwo herbat, czerwona, melisa, mięta, jakieś owocowe gówna, szałwia. Woda też, buteleczka wpływa we mnie. 

Aktywność fizyczna, no cóż. Na razie kiepsko. Spaceruję sobie trochę, staram się codziennie gdzieś ruszyć dupę. 

Cóż więcej rzec mogę. Zapewne wiele, ale na tym poprzestanę. Życzcie mi wytrwałości, jak i ja wam życzę. Resztę sama sobie pozyskam. (swiety)

Miłego wieczoru