Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania: Chipsy Twój wróg, ale żeby je od razu w mordę lać :?!?
19 września 2011
Hej Wam wszystkim, padam... normalnie padam... na pysk!
Poszłam dziś z moją Babcią na zakupy. Choć uważa, że jest jeszcze samodzielna, to te 85 lat w dowodzie robi swoje. Spacerem poszłyśmy do Galerii i spacerem wróciłyśmy. Spacerem.... rany, ślimak by nas wyprzedził. To powolne tempo tak mnie zmęczyło jakbym pół miasta zlazła. Ze 3 razy bym obróciła w tym czasie, ale szanując Babci wiek tuptałam koło niej . W sklepie próbowałam pomóc jej dokonać trudnych wyborów... czy to mięso, czy tamto, ale mimo, że uważam się za cierpliwą osobę zaczęłam siwieć !
No nic, miałam się ruszać, wiec się ruszałam.... haha... powoli, ale się ruszałam.. całe 4 godziny. W drodze powrotnej dodatkowo pakowałam, bo miałam w siatkach z 9 kg zakupów (moje kochanie w delegacji razem z naszym brum brum:((( ). Czyli SPORT BYŁ !!!!
A co menu... ech, zaczyna mnie wkurzać to wieczne bycie na głodzie , ale po kolei...
Na śniadanie: - jajecznica z 2 jajek ze szczypiorkiem, 1 parówka i 2 kromki chleba z pomidorem, KAWA i magnez!
Na drugie śniadanie: - jabłko
Na obiad: - 2 klopsy (z niedzielnego obiadku) w sosie kurkowym i kopytka (mała porcja, bo nie miałam czasu :/ )
Na kolację: - GRZECH STRASZLIWY.... 10 chipsów, dokładnie 10 sztuk Balzen-a (takie na tacce, w pudełeczku).
Byłam tak głodna po tym obiedzie, który zjadłam dosłownie w locie koło 15:30, że musiałam coś do gęby wrzucić. Nie miałam nic innego pod ręką, wracając z zakupów, tylko chipsy - w dodatku mojej Babci :).
I tak mój najgorszy wróg stał się moją ostatnią deską ratunku............ a zgagę po nim mam do tej pory ................. FUJJJJJJJJJJ..... chyba dopiszę do dzisiejszego menu jakieś Manti :///.
wstrzymywanie mięśni co by nie ruszyc jak konz kopyta to takie cwiczenia izometryczne wiec spokojnie mozna zaliczyc jako gimnastyka :-), ps. na awatarze jest mój kot w pozycji : SPIĘ
ksiezniczka.fiona
19 września 2011, 23:47
moim zdaniem nie ma co sięgać po chipsy, znam dużo smaczniejszych i zdrowszych przekąsek, ale wiem, że czasem trudno jest sobie odmówić. Ale jutro postaraj się zjeść coś zdrowszego:) ! Trzymam kciuki.
doris190185
20 września 2011, 20:18napewno te chipsy spaliłaś podczas spacerku(wolnego bo wolnego,ale jednak ruch) z babcią , co najmniej dwukrotnie:)
Karampuk
20 września 2011, 05:21wstrzymywanie mięśni co by nie ruszyc jak konz kopyta to takie cwiczenia izometryczne wiec spokojnie mozna zaliczyc jako gimnastyka :-), ps. na awatarze jest mój kot w pozycji : SPIĘ
ksiezniczka.fiona
19 września 2011, 23:47moim zdaniem nie ma co sięgać po chipsy, znam dużo smaczniejszych i zdrowszych przekąsek, ale wiem, że czasem trudno jest sobie odmówić. Ale jutro postaraj się zjeść coś zdrowszego:) ! Trzymam kciuki.